Wywiad z Waldemarem Pieńkowskim, Przewodniczącym Rady Miasta

waldemar-pienkowskiCzy prowadzenie sesji Rady Miasta to ciężki kawałek chleba?

 

Samo prowadzenie sesji nie jest trudne i uciążliwe, chociaż pojawiają się czasem problemy związane z procedurą prowadzenia obrad. Pojawiają się również zaskakujące wnioski radnych, które komplikują procedurę prowadzenia sesji, ale to wszystko jest dosyć proste.

 

Absorbujące jest samo przygotowanie sesji, praca której nie widać, będąca podstawą sprawnego przeprowadzenia sesji.

 

Samo to zaś przewodniczenie Radzie Miasta poza sesjami jest bardzo absorbujące. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że stoi się na czele organu, który składa się z 23 osób o różnym światopoglądzie, różnych poglądach politycznych i trzeba tak postępować, reprezentując Radę Miasta, aby każdy z radnych czuł, że występuję w jego imieniu. Czasem trudno jest pogodzić pracę w Radzie z obowiązkami zawodowymi, ale jak dotychczas udaje mi się to.

 

Kadencja powoli zbliża się ku końcowi. Jaka ona była dla miasta?

 

Moim zdaniem mijająca kadencja jest dla miasta pomyślna. Ełk rozwija się prężnie i na tle innych podobnej wielkości miast prezentuje się korzystnie. Były gorące dyskusje, jak wiele pieniędzy powinno być wydawanych na inwestycje, a jak wiele na tak zwane działania „miękkie” niepozostawiające po sobie efektów w postaci nowo wybudowanych lub wyremontowanych elementów infrastruktury miasta. Trzeba jednak pamiętać, że inwestycje wymuszają niejako kolejne działania „miękkie”, bo miasto w ten sposób otwiera się na te obszary działania, w których poprzednio było nieaktywne. (przykładem jest budowa i uruchomienie pływalni, która daje miastu wiele korzyści, ale również powoduje wzrost wydatków miasta związanych z jej utrzymaniem).

 

Myślę, że udało się znaleźć taki sposób gospodarowania miejskimi pieniędzmi, aby w możliwie najlepszy sposób służyło to mieszkańcom.

 

Czy według Pana obecna Rada zdała egzamin z rządzenia?

 

Myślę, że tak. Obecna ustawa o samorządzie gminnym daje bardzo duże kompetencje wójtom, burmistrzom i prezydentom miast. Bez dobrej współpracy z radą prezydent miałby duże problemy z wypełnianiem swoich kompetencji. Myślę, że Rada Miasta przede wszystkim w tym zakresie zdała egzamin. Potrafiła znaleźć wspólny język z prezydentem i doprowadzić wiele spraw do końca ku satysfakcji radnych, prezydenta, a przede wszystkim ełczan.

 

Czy Rada zdała egzamin z rządzenia? Na to pytanie w odpowiadają ludzie przyjeżdżający do Ełku. Stwierdzają oni, że miasto w ostatnich kilku latach wypiękniało, że jest bardziej zadbane i po prostu ładniejsze.

 

Największy sukces, największa porażka obecnej Rady?

 

Trudno jest mówić o największym sukcesie czy porażce. Każde posunięcie jest po części i sukcesem, i porażką.

Bo na przykład przystępuje się do budowy ulicy Bahrkego na Konieczkach.

-Sukces.

Powoduje to jednak zmniejszenie ilości miejsc parkingowych, bo uporządkowana ulica nie będzie pozwalała na dzikie parkowanie.

 – Porażka?

Tak samo można patrzeć na zadłużenie miasta. To, że jest tak duże, oznacza, że w mieście jest dużo  inwestycji z wykorzystaniem pieniędzy z Unii Europejskiej (po roku 2013 nie będzie można tych środków tak szeroko wykorzystywać, bo będzie ich po prostu mniej w budżecie UE, dlatego przez zadłużanie miasta pozyskuje się pieniądze na konieczny wkład własny, bez którego pozyskanie środków zewnętrznych jest niemożliwe).

-Sukces.

W perspektywie lat jednak zadłużenie to trzeba będzie spłacać wraz z odsetkami.

-Porażka?

Myślę, że na to pytanie każdy z mieszkańców odpowie sam  i odpowiedzi z pewnością będą różne.

 

Gdyby to Pan decydował o obliczu Rady Miasta, jak by ona wyglądała?

 

Gdyby było tak, że jedna osoba mogłaby decydować o obliczu Rady Miasta, to znaczyłoby, że Rada jest niepotrzebna. Na tym polega idea wszelkich rad gmin, miast, powiatów, sejmików wojewódzkich czy sejmu, że w skład tych gremiów wchodzą ludzie, których wybrała pewna społeczność. Często słyszy się, że wybrani radni nie mają zbytnich kompetencji w decydowaniu o wielu sprawach, bo mało się na tym znają. I czasem tak jest, że konkretna decyzja podejmowana przez radę nie jest najlepszą z możliwych, ale w mojej ocenie w przekroju kadencji takich decyzji było niewiele. Myślę, że gdyby te decyzje były podejmowane przez jedną osobę, odsetek decyzji błędnych byłby większy.

 

W takim razie jakie ma Pan rady dla wyborców, którzy jesienią będą o tym decydować?

 

Prawdę mówiąc, dawanie rad w tej materii jest trochę ryzykowne. Jedyne, co mogę na ten temat powiedzieć: Niech każdy, idąc na wybory, postawi krzyżyk przy nazwisku tego kandydata, któremu mógłby powierzyć mieszkanie na czas wyjazdu na urlop. A przede wszystkim niech każdy pójdzie na wybory.