Śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg

Jest go tak dużo, że mój samochód z trudem wyjeżdża z parkingu. Później też nie jest lepiej. Śnieżna kasza, sięgająca momentami do połowy kół, pod którą znajduje się lód uniemożliwiający spokojne pokonywanie niektórych wzniesień. Służby odpowiedzialne za odśnieżanie przegrywają tę nierówną walkę nie tylko w Ełku, ale także w całym kraju.

 

W budżecie miasta przeznaczono na ten cel coś koło 1 mln zł. Czy to jest dużo? Patrząc na to co się dzieje można stanowczo odpowiedzieć że nie. Jak zima nie odpuści z pewnością trzeba będzie zwiększyć środki na ten cel.

 

Na szczęście takie zimy nie zdarzają się co roku. W ostatnich latach śniegu było mało. Zastanawiające jest jednak to, iż nawet w tych łaskawszych dla PUK-u latach, wykorzystywał on w całości budżet przewidziany na walkę z zimą. Nie tak w cale dawno dwóch ełckich radnych pytało jakim cudem taki budżet był wykorzystany do zera. Pokrętna odpowiedź, że przecież służby muszą być w gotowości nikogo nie przekonały, ale też nic z tą sprawą nie zrobiono.

  

Niestety w polskiej mentalności pokutuje takie przekonanie, że jak nie wykorzystam wszystkiego z tego co mi dano, to w przyszłym roku dostanę mniej. Czy zatem nic się nie da zrobić i bez względu na to, czy zima będzie ostra czy nie, z budżetu miasta będą szły pieniądze w wysokości co najmniej zapisanej w planie finansowym i nic nie da się zaoszczędzić? Moim zdaniem wcale tak nie musi być. W moim przekonaniu wystarczy aby środki na ten cel były zapisane w budżecie jako rezerwa celowa. Przekazywano by je do PUK sukcesywnie w miarę udokumentowanych potrzeb. Może gdy zima będzie łagodna uda się nie wydać wszystkiego, gdy będzie ostra PUK będzie mógł korzystać z tych funduszy w sposób elastyczniejszy, gdyż taka rezerwa powinna być uchwalana na poziomie wyższym niż obecnie.

Fot: Tomasz Fritz/Agencja Gazeta