Zgodnie z przepisami, dieta to rekompensata za utracony zarobek w miejscu pracy radnego. Zasady ustalania diet dla radnych określa art. 25 ust. 4 – 8 ustawy o samorządzie gminnym oraz jego odpowiedniki zawarte w ustawach o samorządzie powiatowym oraz województwa … tyle teoria.

W praktyce jednak rzadko zdarza się, aby pracodawca wyliczał dokładnie ile czasu nie było radnego czy radnej w pracy i na tej podstawie zmniejszał wynagrodzenie. Sporą grupę stanowią też radni, którzy prowadzą własną działalność gospodarczą, czy też mają nienormowany czas pracy – trudno w takim przypadku twierdzić, że ich podstawowe pensje są mniejsze z uwagi na pracę w samorządzie.

Osobiście znam jeden tylko przypadek, kiedy to radny, zatrudniony na etacie, przychodził codziennie do pracy wcześniej aby odpracować czas, kiedy był na posiedzeniach sesji lub komisji. Chyba rzadko się też zdarza, aby dieta była przekazywana na cele charytatywne. Są to pojedyncze gesty i zazwyczaj blisko wyborów samorządowych.

Większość radnych traktuje dietę jako dodatkowy i wcale nie mały zarobek. W skali kraju to kwota kolosalna, bo co najmniej 700 milionów złotych rocznie kosztują nas diety wszystkich radnych w Polsce. Radnych nie można jednak pozbawić diety. Gdyby samorząd przyjął taką uchwałę zostałaby uchylona jako sprzeczna z prawem.

Bycie radnym to misja społeczna, ciekawe ilu spośród obecnych radnych czułoby takie samo powołanie do pracy samorządowej gdyby nie było diet. Śmiem przypuszczać, iż rada powiatu, miasta i gminy naszych lokalnych samorządów wyglądałyby zupełnie inaczej.