Zatorze – trochę zapomniane osiedle

Suwalska EłkW ubiegłym tygodniu miałem przyjemną rozmowę z pewną panią mieszkającą na Zatorzu w Ełku.

Panie Robercie – powiedziała – nie mieszka Pan na naszym osiedlu, ale wierzę, że jak zostanie Pan radnym, to będę miała wreszcie radnego, z którym będę mogła poważnie porozmawiać na temat problemów naszego osiedla. Radnego, który pomoże mieszkańcom Zatorza je rozwiązać. Bo na razie Zatorze to tak trochę zapomniane osiedle. A potem Pana z tego rozliczę – dodała po chwili.

Zabrzmiało poważnie. Bo temat jest poważny. Są w Ełku osiedla, które mają mniej szczęścia od innych i trochę są pomijane kosztem chociażby centrum miasta.

Dałem jej słowo, że to „rozliczenie” nie będzie dla mnie nieprzyjemne – zrobię wszystko co w mojej mocy, aby przy podziale budżetu miasta Zatorze nie było pomijanym osiedlem. Oczywiście o ile zostanę radnym.

O jakich problemach osiedla rozmawialiśmy? Po pierwsze o oświetleniu na niektórych ulicach.

Są takie miejsca, jak koło mostu, niedaleko gazowni, gdzie naprawdę strach po zmroku chodzić. Warto by je rozświetlić i nieco częściej wysyłać tam patrole policji lub straży miejskiej. Kiedyś było to miejsce pełne młodzieży po alkoholu albo narkotykach. Teraz jest lepiej, narkomani chyba przenieśli się do starego szpitala, ale jak w szpitalu ruszy budowa to wrócą. Nie chciałabym tego, bo i bez nich boję się tamtędy chodzić po zmroku.

Drugi temat – to trasy spacerowe.

Wiem, że miasto inwestuje w promenadę nad jeziorem, ale my z Zatorza nie będziemy przecież jechać do centrum miasta, aby sobie pospacerować. Przydałoby się aby i na naszym osiedlu było takie miejsce, tym bardziej, że duża grupa spośród mieszkańców chce aktywnie spędzać czas. Coraz popularniejszy jest u nas Nordic Walking.

A tak przy okazji wyjazdów do miasta. Wie Pan jak ciężko czasem tam się dostać? Rozkład jazdy autobusów jest dość dziwny. Czasem przyjeżdża kilka autobusów na raz, a potem … długo, długo nic. Jak się chwilę spóźnię, to mam naprawdę dużo czasu na przemyślenia wielu spraw.

Od dawna mówi się, że w Ełku należałoby zlecić profesjonalnej firmie badanie natężenia ruchu w komunikacji miejskiej. Koszt takiego badania zwróciłby się bardzo szybko, gdyż jak pokazały przykłady z innych miast przynosi to oszczędności i najważniejsze zadowolenie mieszkańców.

Kolejnym tematem był ten wspólny dla wszystkich osiedli – czystość ulic, chodników i trawników.

Niektórzy ludzie nie rozumieją, że w brudzie żyje się trudniej. Już w sierpniu mieszkańcy ulic Sezamkowej i Łąkowej mieli problem z robactwem. Na osiedlu domów jednorodzinnych trudno jest się potem tego pozbyć.

Czystość osiedla powinna sprawdzać straż miejska. Pisałem już kiedyś o tym, że to moim zdaniem jedno z najważniejszych jej zadań. Obecność prusaków na ulicach Łąkowej i Sezamkowej to pewnie efekt sąsiedztwa tych ulic z PUK. W tej spółce miejskiej z pewnością robi się dużo, aby nie doprowadzać do takich sytuacji, ale skoro się zdarzają to miasto powinno wziąć za to odpowiedzialność i pokryć koszty dezynsekcji w okolicznych mieszkaniach. To koszt około 150 zł na jedną rodzinę – nie jest to więc wydatek, który w sposób istotny obciążyłby budżet miejski. Innym wyjściem z sytuacji byłoby przeniesienie zakładu gdzieś za miasto, ale to chyba na razie zbyt kosztowne przedsięwzięcie.

Przy okazji uciążliwego sąsiedztwa warto wspomnieć o Prefabecie. Miasto powinno wywierać presję na zakładzie, albo zachęcać go ulgami podatkowymi (lub w inny sposób), aby zbudowano tam szczelną ścianę ekranów chroniących mieszkańców przed hałasem i być może system jakichś zraszaczy, bo kurz unoszący się z zakładu, szczególnie w miesiącach letnich, wyjątkowo utrudnia oddychanie, nie wspominając już o brudzie.

Warto też zwrócić uwagę na duszący dym, który czasem pojawia się w kominach w okresie jesienno-zimowym. Czasem ludzie bezmyślnie i może nieświadomie palą w piecach co popadnie – jeden taki komin potrafi zatruć powietrze na całym Zatorzu.

W tym przypadku pomóc mogą częstsze patrole straży miejskiej, która mogłaby sprawdzać, czy ktoś nie pali w domu czegoś trującego. Ustawa z dnia 13 września 1996r. o utrzymaniu czystości i porzadku w gminach dała samorzadom narzedzia umożliwiajace walkę z takim zjawiskiem.

Stałą pozycją problemów Zatorza, Panie Robercie, jest stan niektórych ulic. Sytuacja co prawda się poprawia, ale jest jeszcze wiele takich miejsc, których nie warto przejeżdżać samochodem.

Chociażby fatalna nawierzchnia drogi między ulicami Śląską i Augustowską, konieczna jest budowa drogi na ulicy Jaćwingów – choć to nie jedyne przykłady. W tym przypadku, trzeba konsekwentnie pilnować, aby przy konstrukcji planów inwestycyjnych na najbliższe lata nasze osiedla nie były pomijane i aby ulice, które są naprawdę w fatalnym stanie w takim planie się znalazły.

Tak poza tym, to proszę powiedzieć, czy łatwo żyje się na osiedlu, na którym nie ma przychodni zdrowia – ba, nawet apteki, nie mówiąc już o takim powszechnym już urządzeniu jakim jest bankomat. Jak nie mam przy sobie pieniędzy na bilet to muszę iść do centrum na piechotę. Wiem, że to zdrowo, ale nie zawsze jest czas na takie spacery.

Cóż miałem odpowiedzieć – nie jest  łatwo i trzeba zrobić wszystko, aby w ciągu najbliższej kadencji uległo to zmianie.

Fot: WGN Ełk