UmizgiJeszcze nie ostygły emocje w sztabach wyborczych, a już od wczoraj rozpoczęła się walka o głosy, które padły na kandydatów, którzy odpadli z rywalizacji.

Szczególnie „smakowitym kąskiem” wydaje się elektorat lewicowy.

Bronisław Komorowski od razu pogratulował wyniku Napieralskiemu – to wynik, który na pewno napawa dumą kandydata prezydenckiego i chciałem powiedzieć, że chciałbym bardzo, aby ten wynik oznaczał lepsze czasy dla polskiej lewicy, bo polska lewica na polskiej scenie jest absolutnie niezbędna. Według doniesień prasowych szef Sojuszu Grzegorz Napieralski zgodzi się poprzeć Komorowskiego, ale pod kilkoma warunkami, wśród nich z pewnością będzie refundacja przez państwo zabiegów in vitro i parytet na listach wyborczych – a to żaden problem. W tych sprawach stanowisko Platformy i marszałka jest zgodne z tym reprezentowanym przez SLD. Sztab marszałka liczy też na szybkie poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego. Wydaje mi się to wielce prawdopodobne.

Podobnie do SLD umizguje się Jarosław Kaczyński. Dziś chciałem wyrazić wdzięczność tym, którzy podjęli propozycję rozmowy i sami wysunęli swoje propozycje. Dziękuje panu Napieralskiemu, za to, że zaproponował „okrągły stół” w sprawie służby zdrowia, właśnie o to chodzi – powiedział prezes PiS. Jego zaplecze dosłownie „rozpływa się” nad zaletami szefa SLD i jego działaniami. Czy to pomoże? Wątpię. Nie ma w tym za grosz szczerości. Jeszcze w 2004 roku prezes PiS chciał delegalizacji SLD! Wielu z lewicowych działaczy nie może pogodzić się ze śmiercią minister Barbary Blidy. Warto, by pamiętali o tym wszyscy, którzy oddadzą głos w drugiej turze.

Grzegorz Napieralski raczej nie poprze żadnego z nich. To mu się chyba nie opłaca. Nie można też przeceniać znaczenia apeli do elektoratu, ludzie mają swój rozum i sami wiedzą, na kogo głosować. Dlatego też uważam, że większość lewicowego elektoratu przepłynie do Komorowskiego

Jeżeli jednak stanie się inaczej i Napieralski zaapeluje do swoich wyborców o poparcie dla jednego z kandydatów oznaczać to będzie, moim zdaniem, powstanie koalicji. Albo PO – SLD, albo PiS – SLD. Celem każdej partii jest realizacja programu a to jest możliwe tylko w rządzie. Na temat udziału w nim będziemy się zastanawiać po wyborach prezydenckich. Ta perspektywa może być bliższa niż dalsza – to słowa Grzegorza Napieralskiego.