Słów kilka o prezydencie Narutowiczu

Zwycięstwo Gabriela Narutowicza w wyborach na Prezydenta RP było bardzo dużym zaskoczeniem dla prawicy – ugrupowań katolickich i narodowych – która spodziewała się, że bez problemu dojdzie do wyboru jej kandydata – Maurycego hr. Zamoyskiego.

Trzeba przyznać, że sam kandydat też nie spodziewał się wyboru na prezydenta (w pierwszej turze głosowania uzyskał jedynie 62 głosy; hr. Zamoyski – 222).

Rozgoryczenie środowisk prawicowych przerodziło się w furię z jaką rzucono się na obranego Prezydenta. Bez przebierania w środkach próbowano zastraszyć elekta „gniewem” i „oburzeniem narodu” i zmusić go tą drogą do rezygnacji, a w razie gdyby nie ugiął się, nie dopuścić do jego zaprzysiężenia.

Jednym z „wykutych” na gorąco argumentów i haseł dla tłumów było, iż Prezydent Rzeczypospolitej powinien być wybierany większością głosów czysto polskich, a Narutowicz wybór swój zawdzięcza tylko mniejszościom, Żydom w pierwszym rzędzie.

W wydaniach porannych 10 grudnia 1922 roku, prawica głosem swoich liderów, opublikowała „oświadczenia” głoszące, że Gabriel Narutowicz „narzucony został na Prezydenta głosami obcych narodowości”, że „naród polski musi odczuć i odczuje to jako ciężką zniewagę”, iż jest to „gwałt zadany polskiej myśli politycznej” i trzeba podjąć „stanowczą walkę o narodowy charakter państwa”. Główny organ prawicowego obozu „Gazeta Warszawska” dowodziła kłamliwie, że Narutowicz niczym z Polską nie jest związany – „nawet nie umie dobrze mówić po polsku” i jest „protegowanym żydowskiej finansjery światowej”. Takich artykułów w różnych gazetach pojawiło się mnóstwo.

Równocześnie z zajadłym atakiem prasowym zorganizowano powódź depesz adresowanych do elekta domagających się jego rezygnacji. Tysiące ludzi zmobilizowano do pisania anonimów pełnych nie tylko wyzwisk, ale i zapowiedzi „marnej śmierci”. Prawica gromadziła tłumy pod ministerstwem, gdzie urzędował elekt i pod hotelem Europejskim gdzie mieszkał, który wytrwale skandował wulgaryzmy w jego kierunku.

Tak zorganizowany i reżyserowany nacisk terrorystyczny na elekta skutku nie odniósł. Gabriel Narutowicz został Prezydentem RP. Jednak do czego doprowadziło szczucie człowieka, który według ówczesnych środowisk prawicowych został prezydentem „przez przypadek” wszyscy wiemy. 16 grudnia 1922 roku w warszawskiej Zachęcie z tłumu w jego kierunku padły trzy strzały. Prezydent ugodzony w kręgosłup i w serce w kilka minut później zakończył życie. A na prawicy … pierwsze reakcje wyraziły się w tchórzliwych próbach ucieczki przed odpowiedzialnością.