Jarosław – maszerujący „bohater”

Dzisiaj Jarosław Kaczyński stanie na czele politycznego marszu … marszu zdaje się pamięci. No i po co? Wszyscy dobrze pamiętamy rolę jaką wówczas odgrywał – żadną.

Ale on bardzo chce, nawet bardziej niż bardzo, bo jego boli fakt, iż wydarzenia sprzed 30 ponad lat po prostu przespał. Był nikim, człowiekiem schowanym głęboko w cieniu swojego brata. Teraz próbuje to nadrobić plotąc jakieś bzdury o swoim bohaterstwie.

Jego słowa wypowiedziane w Gazecie Polskiej są żenujące, urągające ludzkiej inteligencji i jakiemukolwiek zdroworozsądkowemu myśleniu. Zastanawiam się co trzeba mieć „w głowie”, aby w tych słowach doszukiwać się bohaterstwa i patriotyzmu. To już nie jest zabawa w pisanie wymyślonej historii, czy budowanie fałszywej legendy, to próba napisania totalnie odlotowego fantasy. Nie wiem też jak po tak pustych słowach, ktoś, kto umie zdrowo myśleć, może popierać takiego polityka … ale w sumie to nie mój problem.

A może marsz nie będzie poświęcony pamięci „bohaterstwa” Jarosława Kaczyńskiego. Może będzie to raczej marsz w obronie niepodległości, bo jak powszechnie w pisowskiej świadomości jest wiadomo, Polska ciągle nie odzyskała niepodległości. Jeśli tak, jeśli będzie to marsz niepodległościowy … to już zupełnie tego nie rozumiem.

Na całym świecie takie marsze organizuje się w dniach wielkich dla każdego narodu. U nas przykładowo takim dniem jest 11 listopada – w dzień odzyskania niepodległości, albo 3 maja – w rocznicę uchwalenia Konstytucji, ewentualnie 15 lipca – w rocznicę bitwy pod Grunwaldem – o ta rocznica była by dobra dla Jarka, mógłby cieszyć się z pogonienia Niemców. Ale rocznica wprowadzenia stanu wojennego? Dlaczego akurat w takim dniu? To jest dzień tragiczny w naszej historii. O takim dniu trzeba pamiętać, zapalić świecę, znicz, a nie go „świętować” maszerując po ulicach. Gdy wprowadzono w Polsce stan wojenny na ulicach było tylko ZOMO … no chyba, że Jarek chce być tam, gdzie było ZOMO?