Recepty na sukces gospodarczy w kraju i w naszym regionie są według mnie niezwykle proste. Oto one:
- Po pierwsze nie psuć – żaden rząd, sejm, rada nie powinny ingerować w gospodarkę „cudownymi” pomysłami.
- Po drugie innowacyjność – a to oznacza inwestowanie w naukę, nowe i nowoczesne technologie, wspieranie pomysłowości i kreatywności.
- Po trzecie fachowość – warto wydawać pieniądze na szkolenie kadr, warto doceniać solidność i profesjonalizm.
- Zdrowy wzrost gospodarczy – nie wiem czy jest w ogóle możliwy. Bez sztucznego pompowania gospodarek drukowaniem pieniędzy, bez spekulacji …
- Ograniczenie przywilejów zawodowych i emerytalnych – bo ktoś zawsze musi za to płacić. Utrzymując „młodego” emeryta nie mamy na inne cele.
- Trzymanie w ryzach długu publicznego – tego chyba nie trzeba komentować.
- Dzięki zdrowym finansom publicznym można inwestować w infrastrukturę, a to zachęca do inwestowania w Polsce w inne branże. Najlepszym przykładem jest północno-wschodni region Polski w którym mieszkamy. Ciężko jest u nas z inwestycjami większego kapitału bo brak nam dobrze rozwiniętej infrastruktury.
- Potrzebne są uczciwe płacenie podatków i niewyłudzanie świadczeń socjalnych – tego też nie będę komentować bo to oczywiste.
- Sprzyjające warunki dla biznesu – gmina musi zadbać o dobre relacje z inwestorami. Ważne jest aby przedsiębiorcy wiedzieli, że mogą skorzystać z pomocy samorządu, że są projekty interesujące nie tylko pod kątem inwestycyjnym, ale także ze względu na możliwość doskonalenia umiejętności.
- Liberalny kodeks pracy – który da przedsiębiorcom pole manewru w czasie, gdy biznes będzie szedł marnie, ale też sprawi, że przedsiębiorcy nie będą się bać zatrudniać nowych ludzi.
- Walka z niżem demograficznym – tak aby nasze dzieci nie wyjeżdżały za pracą do innych miast. To oznacza ściąganie uczniów i studentów, aby później zostali u nas, zachęcanie do przyjazdu wszystkich innych, pracy tutaj, płacenia podatków i rodzenia dzieci.
Proste? W teorii. Gorzej jest z praktyką.