Jarosław na ratunek

przyszłość przedsiębiorcówJarosław Kaczyński najlepszym przyjacielem Platformy jest – to wiadomo od dawna. Nie sądziłem jednak, iż jego miłość jest tak wielka, że gotów jest rozpętać wojnę z niemal każdą grupą społeczną jak tylko zauważy zbyt mocno spadające sondaże PO.

Tym razem padło na przedsiębiorców.

Jarek od razu wyjaśnia dlaczego trzeba „wziąć się” za to szemrane towarzystwo. Bo to, jak można wywnioskować z jego słów, w większości „komuchy”. W Polsce bowiem, jak twierdzi: po 1989 roku doszło do zjawiska fatalnego: mechanizm selekcji negatywnej, charakterystyczny dla komunizmu, przeniósł się do biznesu. Biznes to przystań dla ludzi dawnego systemu. Są w naszym kraju – przekonuje – przedsiębiorcy całkowicie nieinnowacyjni, którzy żyją z eksploatowania pracowników, niczym chłopów pańszczyźnianych.

Wypada nam się zgodzić z prezesem i koniecznie, natychmiast tym problemem zająć! Na szczęście jest ktoś odpowiedni do takiego zajęcia – Antoni Macierewicz. I dlatego moim zdaniem chyba jest już wiadomo, jakim ważnym ministrem w pisowskim rządzie będzie wszystkowiedzący i wszystkowidzący Antonii. Zajmie się lustracją i karaniem przedsiębiorców! Zna się, świetnie poradzi sobie. I nie będzie już sytuacji takich jak teraz, gdy biznesmeni mogą kraść z przyzwoleniem ze strony władzy. Gdy PiS powróci do władzy, to tacy ludzie powinni się bać. Będzie im grozić utrata majątku i wyroki.

Oprócz utraty majątku i wyroków prezes chce wprowadzenia dodatkowo trzeciej, 39 proc. stawki podatkowej PIT. No bo przecież, jak twierdzi Kaczyński, w warunkach kryzysu trzeba stworzyć „nieco ostrzejszy system podatkowy”. Taka stawka uderzy najbardziej z tych wszystkich, którzy prowadzą działalność gospodarczą nie w formie spółki, tylko jako przedsiębiorcy indywidualni (chyba większość małych firm w Polsce – i to pewnie znaczna część z tych „podejrzanych” biznesmenów).

Czyli jak zarabiasz lepiej, dobrze radzisz sobie z zarządzaniem firmą, to cię tak oskubiemy, że zrównasz się z tymi, co zarabiają mizernie. Po inwestować, zatrudniać ludzi? I nie myśl sobie, że zaoszczędzisz płacąc mniej lub za mało swoim pracownikom! Jak będziesz to robić, przyjdzie urzędnik i dowali ci karę … chociaż może być i tak, że mimo to przyjdą, nawet jak nie płacisz za mało. Dowalą ci karny podatek, bo po prostu cię nie lubią, uważają że masz za dużo w mieszkaniu, lub masz ładniejszą żonę niż oni.

Z ciekawych propozycji Jarka było także opodatkowanie giełdowych transakcji finansowych. Co prawda nie przyniesie to jakichś gigantycznych wpływów do budżetu, ale ma to przede wszystkim likwidować „ślepotę polskiego państwa”, bo jak powszechnie wiadomo, gdzie jak gdzie, ale na giełdzie jest mnóstwo oszustów podatkowych. Podobnie rzecz ma się z opodatkowaniem sieci handlowych. Także nie przyniesie to dużej kasy, ale obcy kapitał nie będzie się panoszył w kraju, gdzie to Polacy są gospodarzem – i kogo to obchodzi, że te sieci koszt takiego podatku przeniosą na konsumentów podnosząc wyjątkowo zgodnie swoje ceny.

Co jeszcze? Jarek wie, że w Polsce są poważne zasoby finansowe. Także te związane z państwem, które należy, jak najszybciej, dosłownie niezwłocznie wykorzystać. Leżą one sobie w Banku Gospodarstwa Krajowego. Tak, tak, one tam sobie bezczynnie wylegują się, nudzą i tylko czekają aby je zabrać! Że też ten Tusk nie umiał ich tam znaleźć! Dzięki tej forsie nowy rząd w ekspresowym tempie przebuduje wszystko, „od piwnicy aż po strych”. Wystarczy tylko zmienić władzę. Przykładem jest Elbląg, gdy nowy pisowski prezydent miasta od dawna wie co ma robić. Już zapowiedział zwolnienia … spokojnie, potem będzie zatrudniał, prawdziwych fachowców, którzy myślą jak prawdziwi Polacy.

Według Kaczyńskiego państwo jest nie tylko jakością organizacyjną, ale także jakością moralną, która potrzebuje silnej legitymizacji moralno-historycznej. Powiem krótko, nie komentując tego za bardzo – Boże uchroń nas od jakości moralnej Jarosława Kaczyńskiego i jego kumpli. Jeszcze niektórzy pamiętają co oznacza rewolucja moralna a la PiS.

W dalszym ciągu jego ulubionym gatunkiem literackim jest insynuacja. Nie ważne, że prawdy  „za grosz” tam nie ma. Kłamstwa się świetnie sprzedają, a sfrustrowany naród pragnie ich jak tlenu. Naród pragnie, więc Jarosław uszczęśliwia swój naród. Ten prawdziwy naród oczywiście.

O co chodzi? Ano o to, że Prezydent, zwany przez Jarka „Komorowskim”, bo przez gardło jakoś nie przechodzi określenie „prezydent Bronisław Komorowski” ma dziwne związki z ludźmi związanymi ze służbami. Dowód? Komorowski był jedynym posłem PO, który bronił WSI. Bardzo wyraźnie pokazuje to jego szczególny stosunek do tej służby, która była filią rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jego otoczenie też jest szczególne.

Moim zdaniem to Jarkowi chyba puszczają nerwy. Chyba wie, że jak nawet zostanie premierem – o ile Tusk i ten Czaplicki nie sfałszują wyborów – to ten „Komorowski” będzie mu przeszkadzał tworzyć „prawdziwą Polskę” – której oczywiście aktualnie nie ma. Tego z pewnością byśmy wszyscy nie chcieli. Jarkowi potrzebna swoboda działania, inaczej za nadto się denerwuje.

Niemniej przypomnieć chyba należy, że raport o likwidacji WSI autorstwa Antoniego Macierewicza, który miał ujawnić związki tej służby z moskiewską centralą i rozliczne zbrodnie, okazał się totalną kompromitacją. Nic nie wykazał, zdekonspirował naszych agentów za granicą narażając przy tym ich życie, a teraz Ministerstwo Obrony musi wypłacać milionowe odszkodowania z naszych podatków … a pan Antonii jest bezkarny, chodzi zadowolony z siebie i wymyśla następne brednie, które z pewnością wyrządzą w przyszłości wiele złego. Aż się samo nasuwa pytanie – w jakim kraju my k… żyjemy?

Rys: biznes.interia.pl