W prima aprilis gazeta.pl podała informację, iż na warszawskim Bemowie ruszył pilotażowy program walki z psimi kupami. Każdy właściciel psa został zobowiązany do skrupulatnego zbierania odchodów swojego pupila i przekazywania ich w specjalnie utworzonych punktach zwanych Punktami s-kupu, tyle że zamiast pieniędzy za zdane kupy właściciel psa otrzyma podpis i pieczątkę w specjalnej Książeczce Czystości. Jeśli okaże się, że właściciel psa odda mniej psich odchodów niż jest zobowiązany, poniesie kary finansowe. Śmieszne? Chyba nie za bardzo.

 

Ten absurdalny żart moim zdaniem pokazuje, że tak naprawdę samorządy nie mają pomysłu jak walczyć z tym brudnym zjawiskiem. Rozdawanie darmowych torebek na psie kupy, straszenie bakteriami rozwijającymi się na trawnikach i zagrażających epidemią, szokujące plakaty z dziećmi umorusanymi odchodami, wlepianie mandatów nie przynosi żadnych efektów. Z trawników i chodników ciągle straszą odchody. Szczególnie teraz, po zimie. Potem gdy wyrośnie trawa na chwilę zapomnimy o problemie – aż do następnych roztopów.

 

Co można zatem zrobić, by skutecznie walczyć z niechlujstwem właścicieli psów? Co zrobić by Ełk był czystym miastem? Oto na początek kilka pomysłów.

 

Pierwszy, wcale nie nowy i zupełnie nie rewolucyjny – znacząco podnieść opłaty za zanieczyszczanie miasta. Za najczystsze miasto na świecie uważany jest Singapur, ale jest to także miasto zakazów, bo za każde, nawet najdrobniejsze przewinienie (np. jedzenie w pociągach lub na stacjach, nie wspominając już o całkowicie zakazanej gumie do żucia) przewidziane są bardzo dotkliwe kary. Oczywiście nie wolno popadać w przesadę i wprowadzać absurdalnych zakazów, ale dotkliwy wymiar kary i jej nieuchronność jest podstawą walki z brudem w mieście.

 

No właśnie – nieuchronność kary. Kiedyś byłem świadkiem jak strażnik miejski przyłapał psa i jego właściciela „na gorącym uczynku”. Usłyszał – to nie mój pies. Cóż mógł zrobić. Odszedł, od psa przecież nie uzyska odpowiedzi na pytanie czyj ty jesteś, bo muszę wypisać mandat. Byłoby inaczej gdyby pies posiadał odpowiedni czip. W Ełku próbowano już czipować psy. Nie za bardzo to chyba wyszło. Nikogo przecież nie można do tego zmusić – słyszałem. Moim zdaniem można by to zrobić odpowiednio różnicując wysokość podatku od psa. Ma wszczepiony czip – płacisz mało, nie ma – płacisz dużo, o wiele za dużo, więc rozsądnie jest go wszczepić. Ostatecznie jak nie udałoby się z czipami, można zawsze wprowadzić obowiązek wpisywania danych właściciela na obroży lub odpowiednich tabliczkach do niej doczepianych, choć moim zdaniem nie zda to egzaminu.

 

A tak a’propos straży miejskiej, to moim zdaniem najważniejszym jej zadaniem jest dbanie właśnie o czystość miasta – wcale nie łapanie kierowców na przekraczaniu prędkości – tym powinna zajmować się policja. W Ełku jest 28 strażników miejskich. Podzielmy mapę Ełku przykładowo na 20 obszarów, za które pod względem czystości odpowiadać będzie konkretny strażnik. Jeżeli dobrze wywiąże się ze swoich obowiązków powinien być za to nagradzany w postaci premii – fundusz premiowy może pochodzić z jakiejś części wpływów z mandatów – także tych wręczanych za psie kupy.