Płomienne przemówienia

Są tacy politycy, którym wydaje się, że płomienne przemówienia są kluczem do sukcesu.

Że wystarczy wstać, pomachać trochę rękoma, pozmieniać modulację głosu, rzucić nieco górnolotnych haseł oraz oskarżeń przeciwko wymyślonemu wrogowi i sprawa załatwiona. Kochają nas wszyscy, klaskają nam wszyscy, a głoszone prawdy stają się drogowskazem dla wyznawców.

Owszem, może to działać, ale z pewnymi warunkami. Trzeba mieć charyzmę. Trzeba mieć inteligencję. I oczywiście, trzeba mieć elementarną wiedzę, przynajmniej o tym, o czym się mówi. Gdy nie spełnia się tych warunków płomienne przemówienia robią z człowieka błazna.