PiS (nie)poprze wniosku SLD

SLDSLD zamierza złożyć wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. Tym razem bezpośrednią przyczyną jest brak obniżki akcyzy w sytuacji drożejącej z powodu kryzysu w Libii benzyny – choć tylko w Rumunii mają tańszą benzynę spośród wszystkich krajów Unii.

Tymczasem PiS, który sam już dwukrotnie składał wniosek o odwołanie Rostowskiego, ustami posła Hofmana, zapowiedział, iż wniosek poprze, ale się pod nim nie podpisze. Oznacza to, że sprawa może zostać utrącona zanim tak naprawdę wypłynie. Klub SLD liczy bowiem 44 posłów, a wniosek o wyrażenie wotum nieufności może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów.

Na pytanie dziennikarzy, skąd takie dziwne podejście PiS do sprawy, poseł Hofman odpowiedział: Trzeba w wyborach ciężej pracować, żeby mieć więcej posłów. W Polsce jest jedna opozycja zdolna, żeby stwarzać rządowi w miejscach, gdzie się nie sprawdza, realne wota nieufności. To nie jest nasz problem – odpowiedział. I dodał – My nie będziemy z SLD współpracować w żadnej sprawie, bo to jest partia nam kompletnie obca. Ale jak ten wniosek w Sejmie się pojawi, to go poprzemy, bo argumentacja jest zasadna.

Po usłyszeniu słów posła PiS nasuwa mi się kilka myśli. Po pierwsze posłowie PiS nie byli by sobą, gdyby nie definiowali czegoś, że jest prawdziwe lub nie prawdziwe. Tym razem poznajemy definicję prawdziwej opozycji. Po drugie tylko inicjatywy prawdziwej opozycji są godne uwagi. Jest niestety i trzecia myśl. To, że wcale nie jest tak, iż powyborcza koalicia PiS – SLD nie jest możliwa. Takie gadanie, że „nie będziemy z SLD współpracować w żadnej sprawie, bo to jest partia nam kompletnie obca” może być skierowane na wyborców SLD, którzy w sytuacji zapowiedzi koalici z PiS zagłosowaliby na Platformę.