Grunt to wartości rodzinne

246969_1350687085_8ba0_pJeden z byłych już miejskich radnych Prawa i Sprawiedliwości złożył doniesienie do prokuratury na swoich partyjnych kolegów. Twierdzi, że złamali oni ordynację wyborczą zbierając podpisy poparcia pod listami, które nie zawierały nazwisk kandydatów.

Dlaczego tak postąpił? Dlaczego zwrócił się przeciwko swojemu środowisku? Bo po zarejestrowaniu list wyborczych okazało się, że go tam nie ma.

Powód? Oficjalnie – nie złożył w terminie oświadczenia lustracyjnego – trochę naciągany, gdyż jako radny takowe oświadczenie musiał złożyć 4 lata temu. Nieoficjalnie – być może uzasadnione obawy o lojalność tego pana wobec PiS. Działacze tej partii nie chcą tej sprawy komentować. I słusznie. To ich wewnętrzna sprawa … a raczej, choć brzmi to dość dziwnie – brudy (jak sprawę skwitował przewodniczący klubu radnych PiS). Dziwi mnie tylko wystąpienie na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta, gdzie ten sam działacz Prawa i Sprawiedliwości, który dla Gazety Współczesnej mówił o brudach we własnym ugrupowaniu, pod niebiosa wychwalał byłego już kolegę, którego w taki dziwny sposób nie dopuszczono do udziału w wyborach.

Sprawa ełckiego PiS to nie jest jedyną o jakiej jest ostatnio głośno. Pełnomocniczka wyborcza PiS w Tarnowie, podmieniła listy składane do rejestracji w PKW. I m.in. zamiast urzędującego starosty, wpisała własną córkę. Pełnomocniczka wyborcza z Tarnowa wzięła sobie po prostu do serca hasła polityki prorodzinnej. I postanowiła wspierać rodzinę za wszelką cenę, zgodnie z przykładem jaki przez wiele lat dawał prezes jej partii. Czyż można ją za to winić? Podobnie jest w Ełku. Na listach nie ma kilku byłych radnych PiS, są natomiast żony, matka posła i być może inni przedstawiciele rodzin działaczy. Zgodnie z hasłem – rodzina jest najważniejsza.