Czy możliwy jest sojusz z SLD?

   Obecnie w Platformie Obywatelskiej, chyba na każdym szczeblu w strukturach partii, trwają dyskusje nad tym z kim Platforma po zbliżających się wyborach powinna zawrzeć koalicję.

   Jedni widzą współpracę tylko i wyłącznie z SLD. Twierdzą, że PSL jest ugrupowaniem mało wiarygodnym – szczególnie teraz, po porażce w wyborach prezydenckich i w przeddzień następnych wyborów. Inni wręcz przeciwnie, ze wstrętem myślą o „skręcaniu” PO w lewo na scenie politycznej. Na szczeblu samorządowym sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo poza ogólnokrajowymi partiami, istnieją niezliczonej ilości komitety i stowarzyszenia wyborcze prezentujące przeróżne poglądy i programy. To powoduje większe możliwości i mniejszą potrzebę szukania porozumienia między dużymi ugrupowaniami.

 

   Jarosław Gowin mówi, że zrobi wszystko, aby do koalicji z SLD nie doszło. Twierdzi, że obecny szef tej partii Grzegorz Napieralski lepiej pasowałby do czasów PRL niż III RP i dodaje, że lewica się zmienia, ale niekoniecznie na lepsze. Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem. Lider SLD zachłysnął się 13% wynikiem wyborczym, co według mnie jest dziwne, bo naturalnym wynikiem lewicy powinien być taki na poziomie 20%. Tak więc to żaden sukces, to bardziej sztuczne tworzenie wrażenia sukcesu. Napieralski, przez okres miedzy dwiema turami zachowywał się jak wielka gwiazda, że można było odnieść wrażenie, że to on wygrał wybory, mimo że nie wszedł do II tury i całkiem dużo mu do tego brakowało. Teraz jako pierwszy napisał do prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego list z ofertą współpracy. List, w którym znaczna część argumentacji towarzyszącej odmowie poparcia marszałka przed drugą turą teraz okazała się zbieżnością pozwalającą mieć nadzieję na współpracę. List tym bardziej zaskakujący, że dotychczas wydawało mi się, że Napieralski jest wpatrzony w Jarosława Kaczyńskiego prawie jak w „politycznego boga”, którym chciałby być i którego próbował naśladować. 

 

   Ale lewica to nie tylko Grzegorz Napieralski. To także Wojciech Olejniczak, Ryszard Kalisz, Janusz Zemke, Bartosz Arłukowicz, Anita Błochowiak. To lewica, która rozumie realia gospodarki wolnorynkowej, nie daje nabrać się na farbowanych polityków, to lewica której naprawdę zależy, aby w tym kraju żyło się lepiej. Do tych ludzi wielu politykom z centrum Platformy wcale nie jest tak daleko. Problem tylko w tym, że Pan Grzegorz, wzorem swojego mentora, może teraz po kampanii, odsunąć niewygodnych sobie ludzi, a z tego co donoszą media już zaczyna to robić, o czym świadczy przykład Wacława Martyniuka. Jaka będzie SLD – taka z którą można się porozumieć, czy też taka, która wybierze sojusz z PiS – myślę, że już wkrótce zobaczymy.