Związek Zawodowy Solidarność

1283204392_by_Colkolwiek_600Miał być wielki benefis Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko było przygotowane w najdrobniejszych szczegółach.

Planowane spóźnienie na uroczystość, tak aby sala mogła skandować: Jarek, Jarek …, pogarda wyrażona przed kamerami TV w stosunku do Tuska i Komorowskiego, gdy nawet bez skinienia głową mijał ich na sali, no i najważniejsze – płomienne przemówienie, w którym prezes po raz kolejny mógł wykazać jak bardzo nienawidzi obecnie rządzących.

Tłem miał być wygwizdany premier i prezydent, a na koniec wszystko miał uwiarygodnić Janusz Śniadek – bliski towarzysz stojący na czele wiernego związku.

Niestety, misterny plan legł w gruzach, gdy na scenę wyszła Henryka Krzywonos – jedna z ważniejszych postaci sierpniowego strajku sprzed 30 lat. Próbowali ją zatrzymać, uciszyć – nie udało się. Co my sobie wywalczyliśmy po 30 latach. Gwizdy? Nie szanowanie ludzi, którzy tam, byli? My w naszym kraju powinniśmy szanować ludzi. Wszyscy razem walczyliśmy: prezydent, premier, prezes PiS, jak również Leszek – powiedziała. Podkreśliła, że wszyscy działacze „Solidarności” obecni na sali zasługują na szacunek – i Bogdan Borusewicz bez którego nic by się nie zaczęło i Donald Tusk. Wygwizdujecie człowieka, który z wami pracował i jest waszym kolegą – skomentowała ostrą reakcję na wcześniejsze przemówienie premiera.

Na koniec swojego wystąpienia zwróciła się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. A pana panie prezesie proszę żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie – powiedziała i dodała, że bardzo współczuje Kaczyńskiemu, ale powinien on dać normalnie żyć innym. Mnie to obraża, że pan niszczy godność Lecha – zakończyła dobitnie.

To niewiarygodne, że tak wielki ruch społeczny jakim była kiedyś „Solidarność” stał się tak marną przybudówką jednej partii. Dzisiejszy związek zawodowy nie ma już nic wspólnego z dawną wielką „Solidarnością”, dzisiejszy związek wielbi człowieka, który nawet nie uczestniczył w wydarzeniach sprzed 30 lat, a gardzi ludźmi, którzy tworzyli jego legendę.