Najpierw padła propozycja czerwonych dachów, potem zielonych. I choć obu propozycjom nie brakuje racjonalności, to niestety tylko na hasłach się skończyło. Nikt nie zapytał: czy są takie możliwości, ile to kosztuje, czy warto w Ełku podjąć starania, aby z czasem zielonych dachów przybywało i w jaki sposób zachęcić do ich tworzenia?

Może tak na początek – zielone dachy, to żywe dachy, pokryte roślinami, a nie takie malowane na zielono. Piszę o tej jakby się wydawało oczywistej oczywistości, bo słyszałem już teksty w stylu – radny wymyślił to niech sobie maluje 😊

Temat zielonych dachów, choć na świecie coraz powszechniejszy, to w Polsce jeszcze raczkujący. A przecież z zielonych dachów wynika mnóstwo korzyści, chociażby te związane z zatrzymywaniem i wykorzystywaniem wody opadowej, o czym się ostatnio dużo mówi, zielony dach oczyszcza powietrze, reguluje temperaturę wewnątrz budynku, udowodniono, że zielone dachy zwiększają efektywność działania paneli słonecznych. Ludzie żyjący w takich budynkach są po prostu szczęśliwsi 😊

Głównym problemem jest wysoka cena wykonania i brak uregulowań w tym zakresie. Koszt budowy zielonego dachu jest trudny do oszacowania. Budowa dachu wymaga zastosowania złożonych systemów warstwowych oraz specjalnego, lekkiego substratu – to kosztuje. Nie jest mała także cena roślinności. Można jednak przyjąć, że koszt założenia najprostszego w wykonaniu zielonego dachu jest dwa razy wyższy od pokrycia dachu hydroizolacją. Urząd Miasta szacuje cenę na 300 – 900 zł/m2. Inną sprawą są późniejsze koszty utrzymania i pielęgnacji takiego dachu.

Trudno jest także tworzyć zielone dachy na już istniejących budynkach, które niejednokrotnie musiałyby wiązać się ze wzmocnieniem konstrukcji stropu. To kolejne, znaczące  utrudnienie w ich tworzeniu.

W Ełku deweloperzy budując nowe budynki, muszą, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, zapewnić minimalną powierzchnię biologicznie czynną. To może zmusić ich w przyszłości do tworzenia zielonych dachów. Czy tak się stanie? Zobaczymy.