UMKS MIKRO EŁK

UMKS MIKRO EŁKCzy jest szansa, aby w mieście takim jak Ełk była profesjonalna drużyna siatkarska mogąca rywalizować z najlepszymi w Polsce?

Paulina Topolska: Ełk jest miastem rozwijającym się dość szybko, mamy miejsca do treningów, profesjonalnych trenerów, a i coraz większe zainteresowanie siatkówką. Czyli podstawę do osiągnięcia sukcesu już mamy. Co będzie dalej? Zależy tylko od zaangażowania naszego i ludzi związanych z siatkówką.

Tomasz Przekop: To zależy także od finansów. Możemy szkolić siatkarzy i siatkarki lecz z braku perspektyw na karierę seniorską uciekną wcześniej czy później do większych ośrodków, mających pieniądze, dające rozwój sportowy. Dobrze byłoby, gdyby w Ełku była wyższa uczelnia umożliwiająca młodzieży kontynuowanie nauki i trenowanie w profesjonalnym klubie.

Wasza drużyna właściwie dopiero powstaje. Na jakie cechy mentalne i sportowe powinno się zwracać uwagę przy wyborze zawodniczek do takiego zespołu?

T.P.: Na początku przyjmuje się wszystkie dziewczęta. Z czasem te najsłabsze się same wykruszają. Wiadomo, że silne charaktery są pożądane w zespole, lecz niekoniecznie skrajni indywidualiści. Zespół na boisku się musi rozumieć, współdziałać, uzupełniać. Ważne, aby dziewczyny nie bały się ciężko pracować.

Ile liczy wasza grupa? To otwarty zespół, czy jak znajdą się chętni to mają szansę do was dołączyć?

P.T.: Na treningi przychodzi przeciętnie 30 dziewczynek, jednak lista jest o wiele dłuższa i liczy ich znacznie ponad 30. Lista jest jak najbardziej otwarta. Zapraszamy wszystkich chętnych, nigdy nie wiadomo, kiedy ujawni się talent, a my musimy być czujni!

Gdzie was można znaleźć? Jak często trenujecie?

P.T.: Na razie trenujemy raz w tygodniu, lecz zamierzamy zwiększyć liczbę treningów w najbliższym czasie. Trenujemy na sali gimnastycznej w Zespole Szkół nr 6 im. Macieja Rataja w Ełku, przy ul. Kajki 4.

T.P.: O treningach można również się dowiedzieć na Facebooku wpisując „umks fpp mikro Ełk”.

Dziewięć lat – czy to dobry wiek do zaczynania przygody z profesjonalnym sportem?

Tomasz-Przekop-225x300T.P.: Obecnie każda przygoda ze sportem zaczyna się bardzo wcześnie. Oczywiście są pewne granice, których nie można przekroczyć. Siatkówki powinno się jednak uczyć dopiero od ukończenia przez dziecko wieku 9 lat ze względu na rozwój biologiczny młodego organizmu, szczególnie kości i stawów dłoni. Na początkowych treningach, w pierwszych latach nie wolno forsować dzieci intensywnym treningiem, musi być przewaga ćwiczeń i zabaw ogólnorozwojowych. Jednakże jeśli chcemy myśleć o profesjonalnej przyszłości sportowej, to nie wolno także czekać z rozpoczęciem treningów, trzeba pracować z dzieckiem jak najszybciej.

Siatkówka to świetna zabawa. Czy wasi podopieczni traktują treningi właśnie jako zabawę, czy trenują „bardzo serio”? Jak dokładnie wyglądają wasze treningi?

P.T.: Myślę, że nasze podopieczne traktują treningi bardziej jako zabawę, o to właśnie nam chodzi. Jeszcze przyjdzie czas na „bardzo serio” oraz na ciężką pracę.

T.P.: Te zajęcia muszą być atrakcyjne i oparte na formach zabawowych. Przemycamy w zabawie naukę poszczególnych elementów rzemiosła siatkarskiego. Każdy trening rozpoczynamy od rozgrzewki w formie berka, lub innej zabawy. Następnie staramy się uczyć dziewczyny poszczególnych elementów siatkarskich, takich jak zagrywka, odbicia poruszanie się po boisku itp. – oczywiście ćwiczenia często ukryte są „pod postacią” zabawy. Istotna jest także gimnastyka i koordynacja ruchowa. Ważnym elementem treningu jest również rywalizacja. Rozgrywamy mini turnieje, organizujemy wyścigi rzędów. Wychwytujemy elementy, które wykonują dobrze i poprawiamy elementy słabiej wykonywane. Dzieci zawsze są chwalone, staramy się je motywować zawsze w sposób pozytywny.

P.T.: Praca z dziećmi jest bardzo wymagająca, przynosi, jednak więcej satysfakcji ponieważ chłoną one wiedzę „jak gąbka”. Uczą się bardzo szybko i dosyć szybko widać efekty. Z młodzieżą i dorosłymi na uwidocznienie efektów trzeba trochę poczekać. Poza tym dzieci są bardzo wdzięcznymi odbiorcami i często pokazują otwarcie swoje zadowolenie.

T.P.:  Trening grupy starszej jest nudny  – dużo powtórzeń, oraz trening fragmentów gry i taktyki. Trening z dziećmi jest fajną zabawą także dla nas.

Średnia wieku waszej drużyny jest dość niska, macie przecież do czynienia z dziewięciolatkami, jak udaje się wam utrzymać koncentrację młodego człowieka na półtoragodzinnym treningu?

T.P.: To jest same sedno treningu. Właśnie utrzymanie koncentracji lub bym powiedział – zainteresowania akurat tym ćwiczeniem, które ma być wykonywane w danym momencie. Przede wszystkim jest nas dwójka na treningu ja i Paulina. Jesteśmy wśród dzieci i każde z nas poprawia i instruuje inną grupę. Na pierwszym treningu ustaliliśmy z dzieciakami jakie są zasady: trener mówi dziecko słucha, trener mówi dziecko nie odbija piłki. O zasadach i w ogóle o siatkówce opowiadamy, gdy dzieci siedzą.

P.T.: Dzieci mają skrócony czas skupienia uwagi. W tym celu obszerne objaśnienia na temat ćwiczenia trzeba zastąpić prostym, poprawnym pokazem. Aby utrzymać u młodszych podopiecznych stały poziom motywacji należy na każdym treningu wprowadzić w miarę możliwości jak największą ilość zdrowej rywalizacji oraz zabawy.

Widać już rywalizację na treningach?

P.T.:  Bardzo widać rywalizację. Każde dziecko chce być najlepsze i bardzo przeżywa porażki. Aby nie zniechęcało się do treningu trzeba dać wykazać się każdemu, aby zyskało pewność siebie.

W sporcie dużą rolę odgrywa umiejętność współpracy na linii trener – drużyna. Jak układa się współpraca waszej dwójki z waszymi podopiecznymi? Jak należy dotrzeć do młodych siatkarek, żeby taka współpraca się układała?

Do wywiaduP.T.: Każde z nas wnosi coś od siebie w treningi. Jedno dyscyplinę, drugie więcej uśmiechu. Staramy się poznać nasze podopieczne jak najlepiej, żeby wiedzieć jak układać z nimi pracę i abyśmy mogli podejść do każdej indywidualnie. W przyszłości chcemy również układać jak najlepiej kontakty z rodzicami, aby móc wspólnie rozwiązywać zaistniałe problemy.

T.P.: Myślę że jesteśmy na początku drogi szkoleniowej. Na razie dzieci są zaangażowane w to co robią i to nas bardzo cieszy. Wiem że w szatni sobie omawiają treningi. Rodzice przekazują, że dzieci są zadowolone, jest wspaniała atmosfera i o to na razie nam chodzi.

Na podstawie waszych obserwacji, czy są wśród waszych bardzo młodych zawodniczek takie w których dostrzegacie wielki potencjał godny w przyszłości wielkich osiągnąć? Czy widzicie w którejś z dziewczynek potencjał na miarę np. Małgorzaty Glinki?

P.T.:  Oczywiście, że tak. Nie jest to sam wzrost, ale widoczne zaangażowanie, chęć do ćwiczeń i charakter, który nie pozwala poddawać się przy pierwszych niepowodzeniach. Potencjał widać już u wielu dziewczynek, u niektórych dopiero się ujawni. Wiele czynników wpłynie na ten sukces. Nie bez znaczenia jest tu rola rodziców i opiekunów, którzy będą je wspierać i przyprowadzać na zajęcia.

T.P.: Trzeba tutaj powiedzieć, że tak wcześniej w żadnym klubie w Ełku nikt nie rozpoczął szkolenia w jednym roczniku dziewcząt. Tutaj ważny jest pierwszy moment czyli nabór zawodniczek do sekcji. I trzeba powiedzieć, że parę utalentowanych zawodniczek się ujawniło. Musimy również pamiętać, że siatkówka, ta prawdziwa, warunkowana jest cechami somatycznymi zawodniczki. Te, które w przyszłości będą miały minimum 175 cm wzrostu mogą liczyć na propozycję dalszej już zarobkowej gry.

Ile trzeba z takimi dziećmi ćwiczyć, aby rozegrały prawdziwy mecz w siatkówkę?

P.T.: Prawdziwy mecz, rozumiejąc grę szóstką zawodników na boisku dziewczęta rozegrają dopiero prawdopodobnie pod koniec szkoły podstawowej. Niemniej jednak będą rozgrywały równie ważne mniejsze mecze „dwójek”, „trójek” i „czwórek” siatkarskich, gdzie będą sprawdzać się systematycznie.

Jakie szanse rozwoju ma ta drużyna? Jaka jest wasza wizja jej rozwoju?

P.T.: Cieszymy się przede wszystkim, że mamy bardzo dużą frekwencję na zajęciach. Z taką grupą można osiągnąć wszystko! Dopiero zaczynamy pracę z młodszymi dziećmi. Liczymy na to, że pozyskamy pieniądze na wszystkie sprzęty, stroje oraz, że zapewnimy dzieciakom możliwość rozwoju  na najwyższym poziomie. Marzymy o wyjazdach na obozy letnie i zimowe oraz  wygranych turniejach i o … Mistrzostwie Polski! Myślimy, że mamy szansę to osiągnąć, bo chęci i motywacji nam nie brakuje.

T.P.: Precyzując zakładane plany – od stycznia zwiększenie godzin treningów do 2 tygodniowo. W marcu turniej „Kinder sport” w dwójkach. Od września dla najzdolniejszych dzieci będzie proponowana klasa sportowa. Dopełnieniem będą treningi w klubie, wyjazdy na zgrupowania letnie i zimowe, za 3 lata zgłoszenie dziewcząt do ligi wojewódzkiej młodziczek i awans do finału MP (najlepsza ósemka w Polsce). Systematyczna praca w klubie, aż do wieku 19 lat (matura). W wieku 18 lat walka o awans do 2 ligi.

Współczesny świat wyczynowy jest atrakcyjną ofertą dla młodego pokolenia. Sława, podróże, uznanie, a także pieniądze – to atrakcyjne atrybuty kariery sportowej. Czy dzieci trenujące w klubie mają takie ambicje? Czy którejś z dziewczynek marzy się sława znanej sportsmenki?

T.P.: To może trochę za szybko, aby marzyć o podbojach świata. Na razie mamy inne cele. Chcemy aby wyłoniła się grupa dziewczynek, które będą monolitem. Prawidłowe szkolenie i systematyczność pozwolą nam odnieść sukces w rozgrywkach mini siatkówki. A co do dziewczynek … marzenia są motorem napędowym naszych działań, patrząc na ich dotychczasowe zaangażowanie łatwo zgadnąć, iż wielka kariera marzy się niejednej z nich.

Czy młodzi zawodnicy zdają sobie sprawę z ogromu pracy i wysiłku jaki trzeba włożyć, by choć trochę spełniły się marzenia o wielkiej sportowej karierze?

T.P.: Myślę że dzieci w wieku 9 lat nie sięgają tak daleko w przyszłość. To raczej trener i rodzice myślą o przyszłości i ile pracy przed nami. Dziewczynki interesuje najbliższy mecz i każda chce w nim wystąpić.

Kiedy wasza drużyna pozna smak zwycięstwa? Kiedy planowane są pierwsze poważne zawody?

T.P.: Pierwszy oficjalny turniej dwójek zagramy w marcu – kwietniu w ramach „Kinder Sport”. Chociaż dziewczynki będą o rok, a niektóre o dwa lata młodsze od swoich przeciwniczek (gdyż jest to turniej dla czwartych klas) to i tak zapowiadam walkę.

Czy wpajacie młodym ludziom także zasady fair play? 

P.T.: Staramy się wpajać zasady fair play oraz uczulając dzieci na wykorzystanie tych zasad w życiu codziennym. Według mnie fair play powinno być podstawą rywalizacji sportowej.

Jesteście parą doświadczonych trenerów, a jednak nie spoczywacie na laurach i ciągle podnosicie swoje umiejętności. Skąd czerpiecie materiały i wiedzę szkoleniową?

T.P.: Co roku jeździmy na szkolenia organizowane przez PZPS w naszym województwie i tam również dostajemy materiały szkoleniowe. Dużo uczymy od kolegów trenerów podczas turniejów i meczów ligowych. Skarbnicą wiedzy jest również Internet.

P.T.: Przy każdej okazji i gdzie tylko możemy się doszkalamy. Poza udziałem w kursach, mamy swoje ulubione „siatkarskie” gazety i strony internetowe, więc z nowinkami szkoleniowymi jesteśmy na bieżąco.

Gdzie leżą główne problemy i bolączki polskich nauczycieli WF-u? 

T.P.: Na pewno każdy nauczyciel jest pełen ambicji i chciałby pracować jak najwięcej z młodzieżą. Jak każdy za swoją pracę chciałby otrzymywać gratyfikację. Brak jest programów, które objęłyby szkolną młodzież zajęciami pozalekcyjnymi. Brakuje również godzin na halach przyszkolnych do dyspozycji nauczycieli. Hale sportowe wynajmowane są komercyjnie już od godziny 18.00

Jak się zaczęła wasza przygoda z siatkówką? 

P.T.: Miłością do siatkówki zaraziła mnie mama. Od małego „turlałam się” po materacach i ganiałam za piłką, w czasie kiedy mama grała popołudniami ze znajomymi na sali. Potem, sama już trenując stwierdziłam, że nie mamy zbyt wielkich możliwości na osiągniecie sukcesu trenując w Ełku. W tym momencie zaczęłam marzyc o stworzeniu w przyszłości „swojej” drużyny i udostępnieniu jej jak najlepszych warunków. Od początku wiedziałam, że chcę pracować z dziewczętami.

T.P.: Ja zacząłem trenować w Szkole Podstawowej nr 2 w szóstej klasie. Wcześniej mój tata zabierał mnie na salę do budowlanki i razem odbijaliśmy piłkę. Jeździłem z nim na obozy sportowe, zawody. Następnie swoją karierę kontynuowałem w I LO w Ełku na studiach grałem przez pół roku w AZS Biała Podlaska. Moja kariera się skończyła, gdyż byłem za niski a nie było pozycji Libero.