Głosowanie rodzinne

articles04a8c96d002b66a0a5284f86d90a9339Nowa partia, o dość dziwnej nazwie i bardzo skomplikowanym skrócie, w jednym ze swoich pomysłów zaproponowała głosowanie rodzinne.

Inaczej mówiąc rodzice dysponowaliby głosami wyborczymi nie tylko swoimi, ale także swoich pociech. Lider nowej formacji argumentował, że gdyby takie przepisy obowiązywały, to Donald Tusk bałby się podejmować decyzje, które dotyczą przyszłych pokoleń.

Nie za bardzo rozumiem, dlaczego nie mamy martwić się losem przyszłych pokoleń i jak można zrozumieć wypowiedź Gowina – zajmować się tylko sobą, ale zostawmy tę kwestię wracając do tematu głosowania rodzinnego. Znając bowiem poglądy banity z Platformy Obywatelskiej, mam kilka poważnych wątpliwości i pytań związanych z tym pomysłem.

Po pierwsze, od którego momentu liczymy głosy naszych dzieci – od momentu ich urodzenia, czy może od chwili poczęcia? A co z In vitro? Przecież facet o „ładnym” imieniu uważa, iż zamrożone zarodki to ludzie. Kto będzie dysponował tymi głosami? Właściciel kliniki, dawcy – jak tak, to który z nich? Co z parami, które usilnie próbują zostać szczęśliwymi rodzicami stosując tę metodę?

Po drugie, czy aby przypadkiem nie będziemy mieli do czynienia z jakąś formą represjonowania bezdzietnych małżeństw? Co z parami, które bardzo pragną mieć dzieci, ale z jakichś przyczyn, np. zdrowotnych, nie mogą ich mieć? A co, jak nie mają potomstwa, bo przez poglądy bliskie Gowinowi nie chcą skorzystać z In vitro? Oni wszyscy też z mają być karani? Nie dość, że przez los, to dodatkowo przez państwo – poprzez dyskryminację wyborczą?

Kto będzie dysponował głosami dzieci z domów dziecka i placówek opiekuńczych? Dyrektor placówki, opiekun, pani która sprząta?

I w końcu, pytam się uprzejmie, co z dziećmi, które przynoszą bociany?!

Pomysł wydaje się kompletnie nierealny, chyba także dla nowej partii. Wydaje się rzucony tylko po to, aby przykuć uwagę mediów, jednocześnie podkreślając troskę o polską rodzinę. Czy się udało? Przyciągnąć uwagę – tak, wyjść przy tym poważnie – nie sądzę.

Rys: www.medigo.pl