Reguła wydatkowa

   Rząd szuka sposobów jak zmniejszyć deficyt finansów publicznych, ale tak, by nas nie zabolało. Trwa obecnie dyskusja nad czasowym podniesieniem VAT-u, liczy się na pieniądze z prywatyzacji, minister Jacek Rostowski zaproponował wprowadzenie tzw. reguły wydatkowej.

   Czym jest owa reguła? Zakłada ona, że każdy resort nie będzie mógł podnieść wydatków więcej niż inflacja powiększona o 1 punkt procentowy. Moim zdaniem nie jest to jakieś szczególnie rewolucyjne rozwiązanie. Faktyczne oszczędności przyniesie to tylko wówczas, gdy wzrost gospodarczy będzie wyższy niż wysokość inflacji plus ten jeden procent, co w bieżącym i chyba przyszłym roku jest mało prawdopodobne. Mamy zatem na razie do czynienia z redukcją wydatków, których jeszcze nie poniesiono. Poza tym reguła ta nie dotyczy tzw. wydatków sztywnych – zapisanych w ustawach, które stanowią około 75% wszystkich wydatków.

 

   Niemniej jednak uważam, że wprowadzenie reguły jest krokiem we właściwą stronę. Jedno z pierwszych działań, które prowadzi do stopniowego uzdrowienia finansów publicznych, mocno poturbowanych po kończącym się powoli kryzysie gospodarczym, mocno zagrożonych, bo niektórym politykom wydaje się, że można wiecznie żyć na kredyt.