Próba ratunku

janusz palikotTo, że w Ruchu Palikota jest źle, widać nie tylko po kolejnych, niekorzystnych doniesieniach prasowych, ale przede wszystkim po minie jej lidera.

Kiedyś, gdy dziennikarze mówili o spadkach w sondażach, Janusz Palikot niemalże wykrzykiwał, że ma własne sondaże, które dają mu znacznie więcej poparcia niż twierdzi się w mediach. Teraz zwiesza nos i bez entuzjazmu potwierdza słowa dziennikarza.

Entuzjazmu nie widać także, gdy Janusz Palikot mówi o nowym otwarciu. W październiku ma powstać nowa lewicowa partia ukierunkowana bardziej na gospodarkę, niż na hasła ideologiczne.  Pod nowym szyldem mają być m.in.  Palikot, Piskorski, Grodzka, Kwaśniewski, Hartman, być może Kalisz. To będzie nowa jakość jak twierdzi prof. Jan Hartman.

Szczerze mówiąc wątpię. To raczej będzie próba ratunku. Moim zdaniem nieudana.

Po pierwsze dlatego, że Palikot dał się już mocno zaszufladkować i zmiana szyldu niewiele mu pomoże. Pomijając to, że przypisuje mu się tylko obronę palenia marihuany i antyklerykalizm, to wizerunek Palikota tak mocno się utrwalił, że nawet na poziomie językowym nazwisko to ma już jednoznaczne znaczenie – bardziej błazna, niż poważnego polityka. Janusz Palikot jest dziś jednym z najbardziej nielubianych polityków i jak nikt inny potrafił skutecznie zmarnować kapitał, jakim dysponował tuż po ostatnich wyborach parlamentarnych.

Po drugie, niedawno mieliśmy małą próbkę budowy przez niego czegoś nowego. To Europa plus, która wspierana przez Aleksandra Kwaśniewskiego miała zawojować polską scenę polityczną. Zaangażowanie było rzeczywiście „ogromne”, tak duże, że były prezydent już na początku organizacji tego ruchu zafundował sobie dłuższą przerwę – pewnie w wyniku zmęczenia zakładaniem nowej formacji. W tym co tworzyli nie było żadnej energii i chyba sami pomysłodawcy nie wierzyli w jakikolwiek sukces.

Po trzecie ciągle nie jest jeszcze jasne, kto wejdzie w skład nowego ugrupowania – ponoć ciągle trwają rozmowy. Dojdzie do połączenia kilku partii, środowisk, stowarzyszeń i powstanie z tego jedna nowa partia centrolewicowa, czy socjaldemokratyczna czy socjalliberalna, bo to są podobne ideologicznie obszary – twierdzi Palikot. Nie sądzę, aby to były liczące się środowiska, a do tego jeśli ciągle trwają rozmowy … gdyby miało z tego coś wyjść, to już chyba dawno by wyszło, tym bardziej, że temat „mielony” jest od bardzo dawna.

Z pewnością pojawią się także wątki personalne. W każdym z łączonych środowisk pełno jest nadambitnych osób, które albo będą chciały utrzymać swoją silną pozycję, albo będą chciały wykorzystać nowy twór aby się „wybić” … albo z ambicjonalnych przyczyn nie dopuszczą do sojuszu. Znając niektórych działaczy obecnej partii Palikota nie trudno przewidzieć, że nową partie czeka mnóstwo konfliktów i pewnie wykluczenia już na starcie nowego ugrupowania.

Po czwarte samookreślenie ideologiczne nowej partii, a jest to w planach, spowoduje odejście najbardziej skrajnych skrzydeł – a przecież to z małych, często o skrajnych poglądowo ugrupowań, jego Ruch uzbierał poparcie wyborcze. Palikot „pozbierał” poprzednio wszystkich tych, których nie chciały reprezentować inne partie. Teraz chcąc zmienić swój wizerunek część tych środowisk utraci.

Fot: www.gadu-gadu.pl