27 listopada we wszystkich kościołach archidiecezji krakowskiej, w pierwszą niedzielę adwentu, zostanie przeczytany list kardynała Stanisława Dziwisza, w którym duchowny zaleca wiernym, aby przestali przeklinać.

Zwróćmy uwagę na miłosierdzie wyrażane słowem. Zacznijmy od usunięcia z naszego języka przekleństw i wyzwisk, słów raniących i poniżających, zachowań wprowadzających niepokój i dzielących ludzi – pisze kardynał Dziwisz. Tłumaczy, żeby nasze codzienne, wzajemne relacje przenikały słowa, które wyrażają życzliwość, niosą pociechę, wlewają w serce pokój i podnoszą na duchu.

Wśród zakazanych przez kościół przekleństw znalazły się, m.in.: Idź do diabła!, Niech to czort weźmie!, Do diabła!, Obyś zdechł!, Oby cię pokręciło!, Kurde!, Na rany Boga!, Jezus Maria! (choć to zależy od intencji), określenia kobiet lekkich obyczajów, określenie męskiego organu.

W liście znalazły się też zalecenia co do wyrazów , które można używać w zamian, tzw. przekleństw: kurka wodna, o kurczę, o kurna Olek, motyla noga, do jasnego pierona!, niech to dunder świśnie!, do jasnych kominów (używane w Wielkopolsce), psiakość! (również psiakostka!), psiakrew/psiajucha!, kurczę blaszka, ja nie mogę!, do stu piorunów!, niech to kule biją!

Jeżeli ktoś sądzi, że z naszych ulic znikną słowa tradycyjnej „wiąchy” takie jak ku_wa, pier__le, je__ć, skur__yn itp. (choć niektóre nie wymienione w wykazie …, więc może dozwolone?), a w ich miejsce pojawi się: kurcze blaszka, do jasnych kominów, do stu piorunów to chyba już odleciał na innę planetę.

Pomijając słuszność troski o miłosierdzie wyrażane słowem, tworzenie katalogu słów dozwolonych i niedozwolonych, to kurcze blaszka i psiajucha przecież jakiś absurd …, choć nie, zmieniam zdanie, sami przyznajcie, że to poezja.