Tam gdzie nie powinno być polityki

W dniu ostatnich wyborów parlamentarnych, w niektórych ełckich parafiach podczas mszy można było usłyszeć słowa o wychowaniu naszych dzieci – abyśmy pamiętali, aby wychowywać je w duchu prawa i sprawiedliwości. To oczywiście nie miało nic wspólnego z agitacją polityczną, było tylko i wyłącznie wyrażeniem troski o naszych potomków, a termin wygłoszenia jak najbardziej przypadkowy. Trochę wcześniej odczytano w Ełku tzw. list świecki, który wskazywał na kogo nie warto głosować … ale i wówczas, z pewnością duchowni nie mieli z tym nic wspólnego, bo był to przecież list świecki …

Może kiedyś, ktoś zrozumie, że takie postępowanie tylko Kościołowi szkodzi. Na razie, poza nielicznymi wyjątkami, Kościół rzymsko-katolicki zdaje się nie dostrzegać problemu … a w takich okolicznościach nie dziwni mnie zaskakująco dobry wynik wyborczy partii Palikota i to, co się powoli dzieje na całym świecie. A dzieje się tyle, że Kościół katolicki traci wiernych. I nie traci ich przez utratę wiary. Bardzo wiele osób przechodzi do innych Kościołów, najczęściej ewangelicznych, gdyż Kościół katolicki zraził ich swoim postępowaniem, w tym w dużej mierze zajmowaniem się polityką, a nie wiarą.

Zaskoczyła mnie ostatnio informacja, iż w katolickiej Irlandii, gdzie jeszcze do niedawna premier tego kraju mówił, że najpierw jest katolikiem, a dopiero później Irlandczykiem, postanowiono, oficjalnie w ramach oszczędności zamknąć swoje ambasady w Watykanie.  Ambasada Irlandii przy Stolicy Apostolskiej jest wprawdzie jedną z najstarszych irlandzkich misji dyplomatycznych, ale nie przynosi żadnych ekonomicznych korzyści – stwierdza oświadczenie ministra spraw zagranicznych. Dziwne, że kryzys nie jest wystarczającą przyczyną do zamknięcia podobnych placówek w egzotycznych i maleńkich krajach Afryki. Jest to oczywiście czytelna informacja o obniżeniu rangi stosunków dyplomatycznych z Watykanem.

Ciekawie, a może raczej niepokojąco rozdział Kościoła i polityki zamierzają przeprowadzić w Ekwadorze. Rządzący tam socjaliści mają już podobno dosyć krytykujących ich duchownych. Zamierzają więc wprowadzić nowe prawo, które za publiczne opowiedzenie się za którąś z tamtejszych partii pozwoli zamknąć czyniących to księży w więzieniu nawet na 30 dni. W ten sposób politycznie aktywni duchowni mogą trafić za kraty np. za kazanie wygłoszone w kościele. Jak ktoś zauważył, znany z prawicowych poglądów, bardzo religijny podróżnik i publicysta Wojciech Cejrowski, od lat powtarza, że Ekwador to o wiele lepsze miejsce do życia niż Polska …

Osobiście bym chciał, aby Kościół odpowiadał jedynie za stan naszych dusz, a nie poglądy polityczne. Wolałbym słuchać słów o tolerancji i miłości, a nie politykach, którzy pewnie są pod wpływem szatana. Rozumiem, że księża też ludzie i swoje poglądy polityczne mają … tyle że ich głoszenie z ambon, według mnie, wiernych kościołowi nie dodaje.