Niedawno słyszałem ciekawą i mądrą historię sprzed 50 lat.

Znana w miejscowości plotkara w czasie spowiedzi otrzymała pokutę: miała wyjść na zewnątrz z domu, najlepiej przy wietrze, rozerwać poduszkę, a następnie wyłapać wszystkie pióra, które z niej wypadną.

Proszę księdza, ale to nie możliwe! – żaliła się zrozpaczona kobieta. A widzisz – rzekł ksiądz – twoje plotki są jak pierze w tej poduszce, które wydostaje się na zewnątrz. Część piór możesz wyłapać lecz sporo z nich ucieknie ci na wietrze. Tak jak plotka, którą możesz próbować sprostować, ale niestety i tak wymknie ci się ona spod kontroli i poleci w nieznanym kierunku.

Plotka to najbardziej złośliwy element negatywnej oceny innego człowieka, a w polityce najbardziej wredny element kampanii wyborczej. Szkalujące informacje na temat innej osoby, szczególnie publicznej, trafiają zawsze na podatny grunt i rozprzestrzeniają się szybko niczym puch na wietrze. Przestaje mieć wówczas znaczenie źródło i wiarygodność takiej informacji.

Ludzie uwielbiają sensacje, także nieprawdziwe, a szkalujące wiadomości zagnieżdżają się na długo w ludzkiej świadomosci i często nie dają się potem wyplenić. Ofiara nie jest w stanie jej w prosty sposób, prawdziwie wyjaśnić.

Plotka posługuje się najczęściej niedomówieniem i informacją częściową – istniejące luki wiedzy wypełnia podpowiadana nam złowroga fantazja. W przekazie pojawiają się skróty myślowe, stwierdzenia typu: wiem ale nie powiem. Czasami kłamstwa podawane są wprost. Bez krępacji, bez oporów.

Wiele bzdurnych informacji rozpuszcza się tylko po to aby zdyskredytować i „dokopać”. Dlatego nie dajmy się uwieść plotce. Miejmy swój rozum.