Dzień wolności prasy

prasa   3 maja jest nie tylko świetem Konstytucji z 1791 roku, ale także dniem wolności prasy. Z tej okazji gazety w różny sposób przypominają o swoim największym prawie – przykładowo niemiecki dziennik „Die Welt” na pierwszej stronie nie opublikował żadnego artykułu.

 

   Dzień ten został ustanowiony w 1993 roku przez Zgromadzenie Ogólne ONZ na wniosek UNESCO i światowej Federacji Pen Clubów. Przyjety przez ONZ dokument uznawał wolną, pluralistyczną i niezależną prasę za podstawowy element funkcjonowania każdego demokratycznego państwa.

 

   Pamiętajmy jednak, aby w korzystaniu z tej wolności nie zapominać o pisaniu prawdy. Prawda i rzetelność dziennikarska jest podstawą wolności prasy. Fałszywe informacje wypaczają bowiem funkcjonowanie mechanizmu demokratycznego i często przyczyniają się do krzywdzenia osób, o których wspomina publikacja. Niestety nawet na lokalnym ełckim podwórku różnie z tym bywa.

   Niedawno w jednej z naszych gazet przeczytałem artykuł szkalujący ełckiego przedsiębiorcę. Nie wiem na ile był prawdziwy, nie znałem ani przedsiębiorcy, ani szczegółów sprawy opisanej w materiale. Uznałem więc, że tak jest w rzeczywistości. Jednak kilka dni później ta sama gazeta przedstawiła sprawę w całkowicie innym, pozytywnym świetle. Pojawiły się nowe fakty? A może ktoś zaprotestował i trzeba było sprawę odkręcić? Nieważne. Ważne jest, aby nie pisać kłamstw i bzdur. Rzetelność dziennikarska nie polega na pisaniu tego, co ktoś nam powiedział. O czym doniósł „życzliwy”, czy „zaniepokojony” czytelnik. Dziennikarz powinien dogłębnie sprawdzić to co usłyszał. To chyba na tym polega jego praca.

 

   Wolność prasy nie podoba się niektórym politykom. Nie musi się podobać. Zadaniem wiarygodnego dziennikarstwa jest pokazywanie prawdziwego oblicza polityka, a nie tego czego on sobie życzy. Niestety zdaża się, że nieprzyjazne publikacje powodują, że niektórzy prominentni politycy próbują zamknąć usta prasie. Były wicepremier w rządzie PiS Roman Giertych wystąpił z pomysłem, by wprowadzić przyspieszony tryb odpowiedzialności prawnej gazet przyłapanych na pisaniu nieprawdy. Nic z tego nie wyszło, ale z pewnością nie kończy to tematu.  

 

   Ale jest i druga strona medalu, kiedy to gazety bezkrytycznie promują przyjaznych sobie polityków. Mód leje się wówczas strumieniami, porażki przekuwane są na sukcesy. A lud to czyta, a lud w to wierzy. Moim zdaniem nie trzeba szczególnie szukać przykładów. Moim zdaniem nie jest to w porządku wobec tych, którzy nie mają takich wpływów lub siły przebicia, a robią naprawdę dobrą robotę.