Nie wolno niedoceniać ludzi

lew-owcaPewien nauczyciel zdecydował się przyjąć dodatkowy etat w jednej z wiejskich szkół.

Na jednej z pierwszych lekcji uczył dzieci literki O. Wyjął więc wielką kolorową fotografię owcy i zapytał: Teraz dzieci, powiedzcie mi co to jest?

Cisza. Żadnej odpowiedzi. Zafrasowane i nieme twarze patrzyły na trzymane przez nauczyciela zdjęcie.

No dalej, kto mi powie co to jest? – zapytał ponownie. Nie mógł uwierzyć. To niemożliwe, że dzieci są tak mało rozgarnięte. Z narastającą frustracją w głosie coraz bardziej nerwowo powtarzał pytanie.

W końcu jeden odważny podniósł nieśmiało rękę. Tak! – wykrzyknął nauczyciel wymachując fotografią.

Proszę pana … – chłopiec dukał nieśmiało, zdradzając swój brak pewności co do odpowiedzi, którą chciał udzielić – czy to jest trzymiesięczne jagnię rasy Mouton charollaise?

Często jest tak, że niesieni optymistycznymi sondażami, poparciem społecznym, wydaje nam się, że jedynie my znamy najlepsze rozwiązania. Pewni siebie nie doceniamy ludzi i organizacji, które schowane gdzieś „w kącie” nieśmiało zdradzają swoje ambicje. To my chcemy ich uczyć, bo wydaje nam się, że oni tego wymagają i sami nie mają nic ciekawego do powiedzenia oraz zaoferowania. A przecież nawet ci „mali” mogą posiadać ogromną wiedzę, nawet większą od naszej. Mogą mieć też wiele pomysłów i ciekawe rozwiązania dla lokalnych problemów.

Kogokolwiek spotkamy, z kimkolwiek walczymy o poparcie wyborców, powinniśmy traktować z pełnym szacunkiem, respektem i powagą. Często z czegoś niepozornego, małego, wyrasta potem „potęga”. Ełk przecież zna takie przypadki.