Czas politycznych bitw rozpoczęty

doplatyCzekający nas maraton wyborczy czuć aż nadto wyraźnie. W mediach rozpoczęła się bowiem brutalna walka o elektorat.

I trudno temu się dziwić. Konkurencja zarówno na prawej, jak i na lewej stronie politycznej jest coraz większa.

Szczególnie ciekawie robi się po prawej stronie sceny politycznej, gdzie tłok jak nigdy dotąd. Prowadzącemu w sondażach PiS-owi, poza niezliczoną ilością politycznego planktonu wyrosło trzech dość silnych graczy.

Już niemal jest pewne, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego swoje listy wystawią Narodowcy. Oni chyba jeszcze teraz nie będą dużym problemem. Problemem może być desperacko walcząca o życie Solidarna Polska, a przede wszystkim partia Gowina, której co prawda początkowy optymizm psują ostatnie sondaże, ale w kampanii mogą się zacząć umacniać – właśnie kosztem PiS-u. Jednak już teraz, jak weźmie się razem do kupy wymienione ugrupowania, mogą zabrać wcale nie małą grupę dotychczasowych wyborców. To może zniweczyć marzenia Jarosława Kaczyńskiego o powrocie do władzy.

Dlatego też PiS szuka dodatkowego elektoratu i sięga tam, gdzie jeszcze może – po konserwatywnych wyborców PSL-u. A to oznacza „wojnę”. Ostatnie sondaże wyraźnie pokazują, iż PSL traci kosztem PiS-u.

Dlatego w mediach rozpoczęła się licytacja – kto ile polskim rolnikom załatwił pieniędzy i ile by załatwił gdyby im nie przeszkadzano. Jarosław Kaczyński zarzuca ludowcom, że zdradzili interesy polskiej wsi, pozwalając na zmniejszenie pieniędzy z budżetu UE na Wspólną Politykę Rolną dla Polski. „Zgodziliście się na poniżające i dyskryminujące warunki WPR dla polskiej wsi” – napisał do nich w liście. Znając prezesa PiS to dopiero początek słownych ataków.

PSL rzecz jasna broni się. Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński uważa, że list Kaczyńskiego pokazuje obłudę, bo to PiS szkodzi rolnikom. Jako przykład szkodzenia rolnictwu przez PiS Kosiński wymienił m.in. głosowanie ws. składki zdrowotnej dla rolników oraz negocjacje dotyczące kwot cukrowych w czasie rządów PiS. Władze PSL-u ostro zareagowały także na „kłamliwe i populistyczne” twierdzenia polityków PiS jakoby ich partia chciała sprywatyzować Lasy Państwowe.

Jeszcze parę dni temu były minister rolnictwa, Marek Sawicki, który zazwyczaj wie co mówi, wspominał o możliwości koalicji z PiS. Dziś z tych słów panicznie się wycofuje, twierdząc że zostały przeinaczone. Nie zostały. Były wypowiedziane po to aby „wyhamować” wojenną retorykę prezesa Kaczyńskiego. Nie zadziałało. To nigdy nie działa. Jarek należy bowiem do dość licznej grupy polityków, którzy inaczej nie umieją. On musi mieć wroga i „walczyć”, i ta walka właśnie się zaczęła, a ataki będą z czasem coraz bardziej zaciekłe.

To dopiero początek politycznych bitw. A jak będzie w Ełku? Chciałbym, aby było poważnie, merytorycznie i dla dobra miasta. Chciałbym, ale nie jestem naiwny. Niestety i w naszym mieście jest grupa „politykierów”, którym wydaje się, że najlepsze efekty osiągnie się „obrzucając błotem” i atakując innych. Oby nie mieli racji.