Hodowca zwierząt futerkowych

   Władysław Bartoszewski wzburzył zwolenników Jarosława Kaczyńskiego nazywając go hodowcą zwierząt futerkowych. Pan profesor przeciwstawił bowiem kwalifikację kandydata, który wychował pięcioro dzieci, kwalifikacjom człowieka, który wychował kota. W moim przekonaniu nie jest kwalifikacja wystarczająca, by być ojcem narodu, skoro nie jest się ojcem rodziny – ocenia Bartoszewski. I trudno nie przyznać mu racji.

 

   Zastanawiam się tylko dlaczego zwolennicy PiS są tacy oburzeni. Powinni być przecież przyzwyczajeni – ich prezes wielokrotnie mówił dużo za dużo i dużo za ostro. Prof. Bartoszewski jest przy nim łagodny jak baranek. No tak, zapomniałem. Jarosław Kaczyński się przecież zmienił … Palikot też … .

 

   Wystarczy tylko przypomnieć niektóre zapomniane (a szkoda) sformułowania byłego premiera: do Donalda Tuska – „Dla mnie zabić ciebie, to jak splunąć„, o strajkujących pielęgniarkach – „Głodówka to nie jest niezjedzenie kolacji„, o strajku pielęgniarek – „Inni szatani są tam czynni”, o Marku Jurku – „Agent albo wariat„, o przeciwnikach politycznych – „Nasi przeciwnicy strasznie mali ludzi, mali pod każdym względem – intelektualnym i moralnym.” To tylko niewielka próbka możliwości kandydata na prezydenta. Jeżeli ktoś chce poczytać więcej polecam blog Daniela Domoradzkiego i wpis z 10 maja b.r. – http://domoradzki.blogspot.com/2010/05/nie-wierze-sowom-jarosawa-kaczynskiego.html oraz wczorajszy wpis Janusza Palikota http://palikot.blog.onet.pl/Ze-starej-plyty,2,ID406735242,n.

 

   Taka jest niestety mentalność niektórych wyznawców Jarosława Kaczyńskiego. Gdy krytykuje się ich środowisko – chociażby tylko cytując ich własne słowa lub pokazując ich własne postępowanie – są oburzeni. Co najwyżej padają słowa o ich obecnej, grupowej metamorfozie. Gdyby zaś użyć takiego samego języka w krytyce Platformy, ci sami ludzie bili by brawo.