Dziwny, dziki kraj

   Po pokazaniu wywiadu z Mirosławem Drzewieckim przez telewizję TVN24 większość polityków i dziennikarzy była oburzona zawartymi w nim stwierdzeniami. Szczególnie oburzyło stwierdzenie, iż Polska to dalej dziki kraj. Nieco inne spojrzenie ma znana publicystka Janina Paradowska, która w swoim artykule W sprawie Mirosława Drzewieckiego moje zdanie odrębne, który pojawił się w dzienniku Polska, min. tak pisze:

 

   Czyż nie jest dziwnym, a może nawet dzikim kraj („dziki” wydaje mi się określeniem zbyt emocjonalnym i złożę je na karb sytuacji b. ministra), w którym szef służb specjalnych testuje przy pomocy marnych papierów przywództwo premiera i najwyraźniej próbuje, jeśli nie obalić, to przynajmniej osłabić rząd? Na dodatek ta kluczowa dla demokracji sprawa mało kogo zajmuje i nikt nie śpieszy, by sprawę wyjaśnić z równą skwapliwością jak liczbę spotkań pana Sobiesiaka z niektórymi politykami.

 

   Ta ostatnia kwestia jest tematem żarliwych dociekań komisji śledczej, o mediach już nie wspominając, tak żarliwych, że nawet po raz kolejny podejmuje się próbę odwołania jej przewodniczącego, gdyż nie pozwala po raz dwudziesty zadać tego samego pytania, dopuszczając, by te same pytania zadawano razy dziesięć. To doprawdy znakomity powód do odwoływania jednego z lepszych przewodniczących komisji, który przeczytał nie tylko ustawę, ale również orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego opisujące, co członkowi komisji wolno.


   Czyż nie jest dziwnym kraj, w którym rozwiązuje się wywiad i kontrwywiad wojskowy pod pretekstem, że gnieżdżą się tam jakieś wyjątkowe patologie, których zresztą żadne śledztwa czy procesy nie potwierdziły, ujawnia się agentów i tajne operacje, a materiały z likwidacji mają służyć w polityce krajowej jako haki, a przynajmniej insynuacje? Na dodatek wszystko odbywa się pod okiem, by nie powiedzieć pod patronatem, prezydenta RP. Czy nie jest dziwny kraj, w którym tak łatwo przeszło się do porządku dziennego nad wyeliminowaniem z prezydenckiego wyścigu Włodzimierza Cimoszewicza pięć lat temu, w którym to eliminowaniu udział mieli po równo – politycy i media. Także te, które dziś Cimoszewiczowi tak bardzo współczują.

Więcej: http://www.polskatimes.pl/