Dla przypomnienia – ełcka legenda

ZamekChyba każdy z Ełczan zna legendę o tunelu pod Jeziorem Ełckim.

Tak dla przypomnienia. Po bitwie pod Prostkami 8 października 1656 roku miasto i znajdujący się w nim zamek zaatakowali Litwini pod dowództwem hetmana Gosiewskiego. Przybyli z nimi Tatarzy. Miasto złupili, ale zamku nie udało się im zdobyć. Tatarzy zabrali jeńców i rozbili obóz za miastem w miejscu zwanym dziś Tatarską Górą. Jak głosi legenda, którą przekazał Max Toeppen, pojmanych w niewolę mężczyzn odbiły nocą kobiety. Zamek był ponoć połączony z miastem podziemnym korytarzem, którym przedostały się na stały ląd. Wyjście z tego korytarza miało znajdować się na parceli oznaczonej później pod numerem 110 lub na parceli numer 113.

Fakt przejścia ludzi przez tunel zamkowy biegnący pod jeziorem w XV – XVII wieku został potraktowany jako legenda, gdyż nie było po tajemnym przejściu żadnego widocznego śladu. W 1958 roku podczas remontu budynku więziennego, kiedy m.in. zakładano instalację kanalizacyjną, natrafiono na zawalony cegłami i ziemią otwór idący w kierunku miasta, tuż za murem okalającym posesję zamku. Z badań archeologicznych wynika, że tunel, który rzekomo łączył wyspę z miastem, był prawdopodobnie wyłącznie kanałem ściekowym. W średniowieczu, gdy był budowany zamek, tunele ściekowe miały postać właśnie takich dużych tuneli, przypominających korytarze. Tunel w zamku prowadził do jeziora, gdyż właśnie do wody odprowadzano wszelkie ścieki. Obecne badania również nie potwierdziły możliwości istnienia tajnego przejścia.

Są jednak tacy, którzy twierdzą, iż tunel to nie legenda, tylko fakt i nie są w stanie przekonać ich żadne argumenty. Z całą stanowczością twierdzą, iż w czasach krzyżackich prowadził on od piwnic zamkowych do obecnej ulicy Wojska Polskiego w okolicach kościoła. Później, kiedy na zamku powstało więzienie i sąd w budynku przy dzisiejszej ulicy Małeckich, tunel podobno wyremontowano, przebudowano i przedłużono do piwnic dawnego sądu. Był podziemnym korytarzem łączącym więzienie z sądem. Służył do przeprowadzania więźniów na rozprawy. Kilka lat przed wojną uległ zniszczeniu. Nie podjęto jego odbudowy.

Istniała także hipoteza, która mówiła o drugim korytarzu prowadzącym do Półwyspu Wittko. Jest to półwysep jeziora ełckiego, niedaleko ujścia rzeki. Miejsce to zawdzięcza swoją nazwę dawnemu producentowi alkoholi, który przez wiele lat miał tam swój dom. Jego wytwórnia mieściła się na ulicy Głównej numer 134. Z miejscem tym wiąże się kolejna ełcka legenda. U szczytu półwyspu był kiedyś mały staw, legenda mówi, iż w jego miejscu stał kiedyś mały zamek, który pewnego dnia znikł. To właśnie ten zamek łączył się korytarzem z tym leżącym na wyspie.