Czy powoli kończą się „złote lata”?

Chyba każdy w naszym mieście, bez względu na sympatie i poglądy, przyzna, że ostatnie kilkanaście lat to „złoty okres” w historii naszego miasta. Ełk z trochę zaniedbanego, trochę zagubionego gdzieś w województwie suwalskim miasteczka, stał się pięknym, znanym w kraju miastem, z którego wszyscy Ełczanie są niezwykle dumni.

Niestety mam wrażenie, że to swoiste eldorado ostatnich lat powoli się kończy.

Wszystko za sprawą tych samych przyczyn, które już nie raz w historii naszego miasta blokowały jego dynamiczny rozwój. Wszystko za sprawą może i częściowo słusznych, ale zdecydowanie niekorzystnych dla rozwoju samorządów decyzji na szczeblu rządowym.

I niestety władze samorządowe niewiele mogą z tym zrobić

Po pierwsze – zmiany w podatku dochodowym od osób fizycznych.

Sejm w bieżącym roku wprowadził m.in. trzy istotne zmiany, które znacząco wpływają na dochody samorządów:

  • obniżył PIT z 18% na 17%,
  • podwoił kwoty kosztów uzyskania przychodów,
  • zwolnił z podatku PIT osoby do 26. roku życia – w Ełku dotyczy to 1.979 osób.

Ministerstwo Finansów opublikowało już planowane wpływy miasta Ełk w roku 2020 roku – jest to kwota 43,7 mln złotych – niższa od planowanych w br. aż o około 4,4 mln złotych. Mniej optymistyczne są szacunki Związku Miast Polskich, które mówią o ubytku dochodów Ełku w wysokości 6,2 mln złotych. Skarbnik miasta szacował brak dochodów na około 5,5 mln złotych.

Po drugie – podwyżki w oświacie.

Już obecnie do oświaty dokładamy z własnej kieszeni znacznie powyżej 30 mln złotych! Pomyślcie ile inwestycji można by było wykonać! Teraz czeka nas podwyżka dodatku za wychowawstwo oraz podwyżki wynagrodzeń z dużym ryzykiem, że rząd nie sfinansuje ich w całości.

W przyszłym roku według wstępnych szacunków do oświaty „dorzucimy” dodatkowe 2 mln złotych.

Tak przy okazji. Miasto realizuje część zadań zleconych przez wojewodę, które powinny być w 100 proc. finansowane z budżetu państwa. I tu przykłady – prowadzenie Urzędu Stanu Cywilnego – zatrudnionych 8 osób – pieniądze przekazywane są na jedną osobę, wypłata świadczenia 500 +, zatrudnionych 5 osób – finansowane zatrudnienie 1 osoby.

Krótko mówiąc to Ełczanie dorzucają się do zadań, do których dopłacać nie powinni, bo to w całości finansowy obowiązek budżetu państwa. 

Według mojej oceny podejmowanie decyzji, zlecanie na samorządy zadań bez przekazywania na to funduszy, to jakiś koszmarny pomysł na „wykończenie samorządów”. Wracamy chyba powoli do czasów kiedy istotne były tylko urzędy wojewódzkie.

Po trzecie – wzrost płacy minimalnej.

W roku 2020 o 350 złotych, ale docelowo kwota ta ma wynieść 4.000 złotych – czyli o 1.750 złotych więcej niż obecnie.

Oczywiście za podwyżki zapłacą samorządy, czyli my wszyscy.

I nie tylko dla tych najniżej zarabiających. Spłaszczenie zarobków spowoduje ogromne niezadowolenie i presję na podwyżki osób, które obecnie zarabiają powyżej kwoty minimalnej, ale niższej niż 4.000 złotych.

Warto pamiętać, iż musimy także zmienić wynagrodzenie osób, które stażowe „miały w pensji zasadniczej”. To oczywiście słuszne, ale też dodatkowe wydatki samorządu.

Ile to będzie kosztować nas wszystkich – kto to wie? Tego w tym momencie chyba się nie da oszacować.

Ostateczne kwoty poznamy w planowanym budżecie miasta na rok 2020, niemniej już dziś wiemy, że dotyczy to co najmniej 500 osób (tzn. zatrudnionych w Urzędzie Miasta i jednostkach podległych miastu , z zarobkami pomiędzy 2.250 zł, a 2.600 zł). Podwyżki tylko dla tych osób to koszt dla budżetu miasta ponad 4,3 mln złotych.

Po czwarte – opłata z tytułu „deszczu”.

Jeszcze w latach poprzednich miasto płaciło z tytułu deszczu symboliczną okazuje się kwotę około 60 tys złotych dla urzędu marszałkowskiego. Pieniądze te były przeznaczane na ochronę środowiska.

Po wprowadzeniu nowego Prawa Wodnego, Wody Polskie wystawiły dla miasta rachunek na kwotę około 1,5 mln złotych!!!!!! 

Tak duże pieniądze samorząd miejski musi po raz pierwszy w 2019 roku zapłacić z własnych pieniędzy. Ile będzie w 2020 roku? Na pewno nie mniej. Mam wrażenie, że to po prostu rodzaj podatku, które narzucono na samorządy – z czegoś przecież trzeba opłacać programy socjalne. Nie trzeba być prorokiem, aby zgadnąć, że ceny wody pójdą w górę (tak dla jasności – radni już o tym nie decydują).

Po piąte – opłata recyklingowa.

Podobnie jak wyżej. Zapłacimy ją w przyszłym roku po raz pierwszy. I nie tylko Ełk. Chyba wszystkie bez wyjątku samorządy w Polsce.

W naszym kraju jakiś czas temu weszły w życie przepisy, które mówiły, iż w wyniku recyklingu powinniśmy w 2020 roku odzyskiwać 50 proc. odpadów. W ubiegłym roku Ełk miał wskaźnik na poziomie 47 proc. Można więc stwierdzić, iż prawie go wykonywaliśmy i w roku przyszłym z pewnością osiągnęlibyśmy żądane 50 proc.

Jednak nic z tego! Rząd w ostatniej chwili zaskoczył samorządy i zmienił sposób liczenia wskaźnika. Teraz Ełk realizuje go na poziomie dwudziestu kilku procent.

Ile zatem zapłacimy w 2020 roku z budżetu miasta? Około 1,5 mln złotych! Tyle wynosi ten haracz.

A to tylko początek!

Do tego wszystkiego musimy „dorzucić” znacznie mniejsze fundusze unijne w następnych latach i co gorsza, przewidywane przez większość ekonomistów pogorszenie koniunktury gospodarczej na świecie i w Polsce.

Niższe dopłaty unijne to wyższe środki własne. I co z tego, że na jakąś inwestycję pozyskany przykładowo 2 mln złotych jak z własnej kasy będziemy musieli dorzucić 6 mln złotych. Przyszły czasy, że naprawdę głęboko musimy zastanowić się nad opłacalnością każdej inwestycji i sensu angażowania znaczących środków własnych. Z pewnością muszą odejść w zapomnienie inwestycje, które generują koszty bieżące.

Kryzys gospodarczy to nie tylko zacznie mniejsze wpływy z podatków PIT i CIT, ale także inne niekorzystne dla rozwoju miast czynniki. Już dziś obserwujemy wzrost kosztów wykonywania zadań własnych, w tym wzrost cen usług budowlanych, materiałów, energii elektrycznej (ciekawe jak duże będą jej podwyżki po wcześniejszym, chwilowym zamrożeniu jej wzrostu) czy kosztów pracy. Jak dalej wzrastać będzie inflacja, znacząco wzrosną koszty obsługi zadłużenia miasta.

Na dzień dzisiejszy trudno oszacować wszystkie straty budżetu miasta. Z pewnością nie będzie to mała kwota.

Zaczynają się zatem skromniejsze dla Ełku czasy. Co to dla nas oznacza? Mniej remontów dróg, chodników, dużo mniej imprez kulturalnych, sportowych …. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że będzie lepiej niż obecnie się wydaje.