Co dalej z SLD?

Napieralski zrobił swoje, prawie zniszczył jedyną liczącą się lewicową partię.

Młodość w SLD okazała się nieskuteczna, nieoryginalna, leniwa, kłótliwa, egoistyczna i arogancka. Dlatego też nie dziwi wygrana Leszka Millera, który został starym/nowym szefem konającej partii. Działacze SLD postawili na doświadczenie, ale czy uratuje ono partię?

Miller nie traci czasu, dziś w Sejmie spotyka się z małymi lewicowymi partiami i stowarzyszeniami, ale według większości komentatorów ten polityk nie stanowi żadnej perspektywy dla SLD, więc jego starania nie odbudują zaufania wyborców.

Miller jest synonimem klęski lewicy w Polsce, kojarzy się z aferą Rywina. Mało tego, jest też synonimem zdrady zasad i założeń socjaldemokracji. Gdy był premierem, jego rząd ustami Hausnera i Belki prowadził najbardziej liberalną politykę – co oczywiście mi pasuje – ale większość działaczy w regionach czuje rychłą śmierć ugrupowania zerkając coraz częściej w kierunku Palikota.

Osobiście nie wierzę w lewicowość partii Palikota. To nie lewica, tylko inżynieria polityczna i widać to na każdym kroku. Według mnie środowiska lewicowe prędzej czy później to zauważą i wówczas poparcie spadnie Palikotowi tak szybko  jak niedawno urosło. Nie szukając daleko. Dyrektor biura poselskiego ełckiego posła tej w końcu antyklerykalnej partii pisze na facebooku wprost o swojej filozofii: chrześcijanin – katolik. Właściwie to jest jedyne co o sobie pisze. Oczywiście nie twierdzę, że jest to coś złego, ale dla mnie jest to dowód, że coś jest nie tak z ideologią przedstawicieli tej partii w terenie, przynajmniej w Ełku. Według mnie to po prostu potwierdzenie faktu, iż ich lewicowość to ideologiczna sciema.

Dlatego też uważam, iż ludzie lewicy zamiast próbować dogadywać się z Palikotem, bo moim zdaniem spowoduje to dalszą utratę ich wiarygodności, powinni na gruzach SLD budować coś nowego, nowoczesnego. W obecnej SLD jest wielu mądrych ludzi i szkoda by było, gdyby odeszli w polityczny niebyt.