Żal dziewczyny

10353631_851519204862590_1058175206796328613_nGorszego dnia na prezentację swojego kandydata na prezydenta SLD nie mogło wybrać.

Dramatyczne wydarzenia we Francji oraz śmierć byłego premiera i marszałka sejmu przykuło uwagę mediów „psując” misternie utkany przez Leszka Millera plan odbicia się od dna.

Wystawienie w wyborach prezydenckich sympatycznej i wydaje się mądrej 35-letniej Magdaleny Ogórek z pewnością miało być pierwszym krokiem w odbudowie dołującej partii. Dziewczyna ma doświadczenie polityczne i organizacyjne. Zna języki, napisała kilka książek, bada dzieje Kościoła, obroniła doktorat, chętnie występuje w mediach jako ekspert. Szkoda tylko, że nie jest traktowana przez SLD poważnie.

Leszek Miller wie, że nie ma ona żadnych szans. Rzuca ją „na pożarcie” tylko i wyłącznie po to, aby udowodnić, że SLD ma sympatyczną, nowoczesną twarz. Niestety, to się nie uda. SLD ma archaiczną, zawziętą ostatnio twarz Leszka Millera, człowieka, który politycznie idzie na dno i jak ranne zwierze szamoce się szukając ratunku.

A szkoda. Powinniśmy się cieszyć, że na lewicy są ludzie nowi, dobrze wykształceni, przebojowi, którzy mogliby z czasem podnieść z kolan tego politycznego trupa. Czas, aby na lewicy powstała nowa, nowoczesna partia, która skupi osoby takie jak Magdalena Ogórek. Niestety, będzie to możliwe dopiero po politycznej śmierci SLD. Dlatego szkoda, że dziewczyna dała się namówić na start z nadania Sojuszu.

Start ze wskazania partii, która nie potrafiła uszanować śmierci Józefa Oleksego – bardzo ważnej postaci polskiej lewicy – niestety, trochę wpisuje ją w mentalność jej obecnych liderów. Długoletnie lekceważenie przez obecne kierownictwo partii byłego premiera i byłego szefa SLD, spokojna prezentacja w tym dniu kandydata na prezydenta, świadczy o lekceważącym stosunku do jego śmierci i braku poszanowania podstawowych ludzkich wartości. Józef Oleksy był postacią znaczącą i jego partia powinna pozostawać w żałobie po takiej stracie. Powinna … i Magdalena Ogórek też nie powinna godzić się na uczestnictwo w politycznym przedstawieniu w tak smutnym dniu.

Żal dziewczyny, bo jak przestanie być Millerowi przydatna, albo będzie stanowić zagrożenie dla liderów, bez mrugnięcia pozbędą się jej, tak jak to obecnie czynią z Grzegorzem Napieralskim.

Grzegorz Napieralski to jeden z najinteligentniejszych polityków lewicy. Jego powyborcza krytyka jest słuszna – jest krzykiem rozpaczy – bo prawda jest taka, że jak ktoś porządnie nie wstrząśnie ugrupowaniem, które nie potrafi zdobyć się na jakąkolwiek powyborczą refleksję, skazuje ją na polityczny niebyt. SLD zamiast pogodzić się z wewnętrzną krytyką i zrobić z niej konstruktywny użytek, wyrzuca jednego ze swoich najbardziej rozpoznawalnych polityków.

Niestety, tak to już w partiach jest, że ludzi pracowitych traktuje się jako zagrożenie – bo nie wiadomo, w którym momencie ujawnią się ich ambicje – a wówczas dla liderów może zrobić się przyciasno. Z kolei nagradza się ludzi o miernych intelektach, ale głośno i agresywnie krzyczących – bo tacy nie zagrażają, a „docenienie ich” często zamyka im „gębę”.

Żal dziewczyny, bo od poniedziałku stanie się celem zajadłych ataków. Nie tylko hejterów, którzy z definicji nienawidzą ludzi, ale także innych polityków, dziennikarzy – niemal wszystkich. Będą mnożyć się pytania jakie ma doświadczenie polityczne, jakie ma mniemanie o sobie, że w ogóle ma czelność startować.

Fot: Facebook