Obiecywać? Co za problem?

prof GlińskiTakie jest chyba obecne nastawienie w PiS-ie. Obiecają cokolwiek co tylko chcecie, byle przy następnych wyborach oddać na tę partię głos.

Aktualnie jednym z najnowszych pomysłów PiS-owskiego kandydata na premiera, niejakiego Piotra Glińskiego i jego kandydata na ministra finansów – Krzysztofa Rybińskiego, jest by w ramach polityki prorodzinnej rodzice otrzymywali z budżetu państwa tysiąc złotych miesięcznie na każde dziecko i to aż do pełnoletniości!

Czy to nie cudowne rozwiązanie? Po tysiączku na dziecko i już nasz ukochany naród spędzi większość każdego dnia w sypialni. No tak, ale czemu tylko tysiąc, może lepiej, tak na wszelki wypadek dać dwa … a może pięć tysięcy … nie, lepiej od razu dycha. Dziesięć tysięcy na dziecko i po kilkunastu latach będzie nas tyle co Chińczyków. Jakie to proste. Aż dziwne, że obecny premier na to nie wpadł.

Tylko mały problem. Skąd brać pieniądze? Jak policzyła Wyborcza.biz, tysiąc złotych na dziecko może kosztować nawet 90 mld złotych rocznie, czyli prawie jedną czwartą budżetu Polski! Jakbym chciał dać dychę … no trochę by się nazbierało.

Ale co tam będziemy się martwić. Najważniejsze, aby techniczny premier, który nigdy premierem nie będzie, przyciągnął nieco uwagę mediów, a nic tak nie działa na media jak głupota polityków i ich niedorzeczne i nieodpowiedzialne pomysły.

Ciekawe tylko kto w nie uwierzy? I ciekawe jak szybko PiS doprowadziłby kraj do ruiny próbując realizować swoje abstrakcyjne obietnice.

Fot: Polityka.pl