W dużym uproszczeniu mówiąc, jeżeli nie podniesiemy wieku emerytalnego, to według premiera czeka nas „krew, pot i łzy”.

Szef rządu powiedział bowiem, że alternatywą dla podwyższania wieku emerytalnego jest podwyżka podatku VAT o 8 pp., podwyżka składki emerytalnej z 19,5 do 30% albo obniżka emerytur mniej więcej o połowę. Brzmi poważnie?

Dziś na 1 emeryturę pracują 4 osoby. W 2040 roku będzie 1 do 2. Coś zatem trzeba robić, bo żart o tym, że za kilka lat emeryturę dostaną tylko ci co ją wylosują, stanie się faktem.

Co proponuje rząd? Premier Tusk w expose zapowiedział wyrównanie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn docelowo do 67 lat. Zmiany miałyby zostać wprowadzane stopniowo. Rząd co 4 miesiące od 2013 roku rząd chce podnosić wiek emerytalny o 1 miesiąc. 67 lat to wiek, kiedy otrzymamy pierwsze świadczenie emerytalne. Jak mamy oszczędności i nie chce nam się pracować na emeryturę możemy przejść wcześniej.

Niestety Tusk dodał, że nie przewiduje się ustaw osłonowych, I według mnie tu chyba jest problem. Myślę, że bez problemu większość z nas zaakceptowałaby perspektywę pracy do 67 roku życie, ba nawet do 70-tki, ale tylko w sytuacji gdybyśmy mieli pewność, że tą pracę mieć będziemy. Niestety takiej pewności nigdy nie będzie, a przecież dziś pięćdziesięciolatkowie po stracie pracy muszą mieć niezłe szczęście aby znaleźć następną. Ale może jak Polaków będzie mniej z powodu niżu demograficznego to będzie więcej pracy?

Czy jest jakiś lepszy pomysł? Pomysły PSL to abstrakcja, nie mający zrozumienia u samych kobiet. Propozycja Millera o zastąpieniu wieku stażem pracy, moim zdaniem jest bardzo dobra i warta rozważenia. Inni nie mają nic konkretnego do zaoferowania, tylko krzyczą. Jak posłanka Kruk na Komisji Kultury – jak zwykle zresztą. Referendum też nie ma sensu. Wielu młodych ludzi nie myśli teraz o emeryturze. Co ich obchodzi coś, co będzie za blisko 50 lat. Młody człowiek na razie woli nie płacić składek, bo ma ważniejsze wydatki. Większym dla nich zmartwieniem jest ACTA i czy policja nie wpadnie do nich do domu, bo ściągnęli trochę filmów. Starsi natomiast nie chcą zmian. Bo po co.