Dwa aspekty Powstania Warszawskiego

W przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego szef MSZ Radosław Sikorski zamieścił na twitterze wpis: warto wyciągnąć lekcje także z tej narodowej katastrofy, do którego dołączył link do strony internetowej www.powstanie.pl. Wywołało to oburzenie w PiS. Czy słusznie?

Na stronie podanej przez Sikorskiego można przeczytać m.in.: Ciągle pozostaje niezwykle trudnym dotarcie do świadomości społecznej, że Powstanie Warszawskie posiadało dwa aspekty. Z jednej strony niebywałego bohaterstwa Powstańców i poświecenia ludności cywilnej – z drugiej strony kompromitującego braku wyobraźni politycznej, nieodpowiedzialności i ignorancji zawodowej pomysłodawców Powstania – bo nie można ich nazywać dowódcami. Prawda jest taka, że żołnierze AK zaufali przywódcom Powstania, że poprowadzą ich do zwycięstwa, czyli pokonania garnizonu niemieckiego w Warszawie – a ci poprowadzili ich do z góry zaplanowanej klęski.

W lipcu 1944 roku Gen. Leopold Okulicki na naradzie Komendy Głównej AK powiedział: W Warszawie mury będą się walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa wymusi na rządach trzech mocarstw zmianę decyzji z Teheranu. Zdawał więc sobie sprawę, że posyła na pewną śmierć tysiące ludzi. Ważne jednak było nie życie ludzkie, tylko utopijne cele polityczne.

Żaden z celów powstania nie miał szansy powodzenia. Alianci nigdy idei powstania nie popierali – decyzja o tym, że Polska trafi w ręce Stalina już zapadła i nie było szansy jej zmiany. Dlatego też odmawiali pomocy wojskowej. Stalin też nigdy nie miał zamiaru pomagać. Spokojnie czekał, aż powstańcy bohatersko wykrwawią się. Utrzymanie rządu wyłonionego w ewentualnie zdobytej przez powstańców Warszawie było mrzonką. Dla tej mrzonki zginęło miasto i jego mieszkańcy.

Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku i trwało 63 dni. Zginęło w nim przeszło 18 tys. powstańców i 180 tys. cywilów. Po kapitulacji żołnierze Armii Krajowej zostali wywiezieni do obozów jenieckich, a ludność cywilna wypędzona z miasta. Część warszawiaków została wywieziona do Niemiec na roboty, inni do obozów koncentracyjnych. Niemcy, łamiąc postanowienia aktu kapitulacyjnego, rozpoczęli systematyczne niszczenie Warszawy – burzono większość zabytków, pomników, szkół, kościołów i bibliotek. Spaleniu uległy archiwa i dzieła sztuki. Kisiel w 1958 napisał: niezbyt pokaźne, policyjne raczej siły niemieckie przez dwa miesiące bezkarnie burzyły Warszawę i mordowały kwiat polskiej młodzieży.

Muzeum Powstania Warszawskiego powstało z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego. Osobiście uważam, iż to jeden z nielicznych dobrych pomysłów śp. byłego prezydenta. Heroizm powstańców jest on rzeczą niepodważalną. Hołd i pamięć o tych, którzy walczyli i ginęli za wolną Polskę jest obowiązkiem każdego następnego pokolenia. Niemniej nigdy nie możemy zapominać o prawdzie historycznej. Wypaczanie historii, niepokazywanie tej „ciemnej strony” dawnych wydarzeń powoduje, iż następne pokolenia nie uczą się i popełniają podobne błędy. I to chyba m.in. chciał przekazać Radosław Sikorski.

Oburzenie PiS związane jest z dziwnym poczuciem patriotyzmu. Czci się na potęgę narodowe klęski. Patriota to tylko ten co umarł za ojczyznę. Wszystko inne się nie liczy. Prawdziwi Polacy muszą zawsze cierpieć. Jak napisał jeden z felietonistów: to choroba genetyczna ta pycha z przegranych bojów, zarżniętych obywateli, zniszczonych dóbr narodu. I naturalnie pełne próżności wystawianie cierpienia na pokaz i sprzedaż. Wielkopańskość żebraków żądających od świata jałmużny, boć Polska rany odnosi w imieniu ludzkości. Jako Chrystus narodów.

Dlaczego nie czci się tak pompatycznie zwycięskich zrywów niepodległościowych, chociażby Powstania Wielkopolskiego? Bo zginęło wówczas zbyt mało ludzi? Bo oni nie cierpieli tak jak należy, tylko cieszyli się ze zwycięstwa? Bo nie daje to korzyści politycznych?