Sukces Polski … jak nie mój … to nie, dziękuję!

sukces-porazkaZakończyły się wreszcie negocjacje dotyczące budżetu Unii Europejskiej. Polska dostała tyle ile chciała i tyle na ile liczyła. Dostaliśmy nominalnie więcej niż poprzednio. Otrzymaliśmy więcej niż wówczas, gdy nikt nie mówił o oszczędzaniu, a gospodarki Europy pędziły jak szalone.

Nowy budżet Unii Europejskiej ogólnie jest znacznie mniejszy, ciecia były „niemiłosierne” – na szczęście nie dla Polski i co ważne nie w funduszy spójności, na którym tak bardzo nam zależało. Sukces? Rządzący trąbią, że tak, opozycja jak zwykle marudzi … ale w sumie mają do tego prawo. Opozycja zawsze zaciera ręce z satysfakcją i przystępuje do ataku, gdy rząd popełnia błędy. Gdy władza osiąga sukces – opozycja próbuje siać medialny ferment, aby odbiór społeczny był niejednoznaczny.

I gdyby dotyczyło to tylko obioru społecznego, to taka licytacja, czy jest sukces, czy nie, wpisywałby się w normalną polityczną przepychankę. Niestety mam wrażenie, że filozofia części opozycji mówiąca – im aktualnie, gdy nie rządzimy, jest gorzej, tym dla nas lepiej – zabrnęła tak daleko, że niektórych autentycznie martwią osiągnięcia negocjacyjne Polski. Woleliby, aby Tusk wracał z Brukseli z podkulonym ogonem, tłumaczącym się dlaczego nie dostaniemy „tyle pieniędzy ile nam się należy”. Bo jak to nie mój sukces, to lepiej żeby go w ogóle nie było. To jest bardzo smutne i bardzo niepokojące.

To ostatni budżet, w którym Polska tak dużo wynegocjowała. Nie mam co do tego złudzeń. Doceńmy więc to. Przy następnym okresie budżetowania będziemy mogli tylko marzyć o takich pieniądzach. Polska już nigdy nie dostanie tak dużo wkładając do wspólnej unijnej kasy tak niewiele.

1 thought on “Sukces Polski … jak nie mój … to nie, dziękuję!

Comments are closed.