Referendalna sraczka

referendumNie chcę w niniejszym artykule komentować, udowadniać, czy przekonywać, że ogłoszone referenda są istotne, czy nieistotne. Są ważne dla demokracji, czy są jedynie populistyczną grą polityków. Nie ma bowiem sensu powielać tego, co wylewa się aktualnie ze wszystkich ogólnopolskich i lokalnych mediów.

Odniosę się jedynie – pewnie mocno subiektywnie – do zadanych w nich pytań.

Referendum Bronisława Komorowskiego

  1. Pytanie o jednomandatowe okręgi wyborcze

Pytanie ważne, bo dotyczące zasad ustrojowych w Polsce. Szkoda tylko, że nie znamy szczegółów, propozycji i reguł ewentualnego wprowadzenia JOW-ów. Przykładowo inaczej będziemy wybierali w okręgu dużym, składającym się z kilku powiatów (wiadomo, że w takim przypadku ciężko będzie „walczyć” z kandydatami największych partii), a inaczej w okręgach małych, wielkości jednego powiatu (większe szanse mają wówczas lokalni działacze).

Szczegóły są istotne i decydujące w podjęciu decyzji na „tak” lub na „nie” – bez nich pytanie nie ma sensu.

  1. Pytanie dotyczące finansowania partii z budżetu państwa.

Niewielu jest chyba takich, którzy chcieliby z własnych podatków finansować polityków – przynajmniej większości z nich. Jak pomyślę, że za „moje” pieniądze jeździ po Polsce taki np. Joński z SLD i plecie na temat wybuchu Powstania Warszawskiego, to przyznam, że mnie „skręca”. A takich Jońskich w każdej partii politycznej jest bez liku.

To pieniądze z naszych podatków, których nikt chyba nie kontroluje, które wydawane są zazwyczaj na dalsze otumanianie nas – wyborców.

No dobra, ale co w zamian? Czy o treści uchwał mieliby wówczas decydować oligarchowie? Czy za ich pieniądze nie zmieniano by prawa tak, aby „panowie” zarabiali jeszcze więcej i więcej …

Nie znam żadnych innych propozycji dotyczących finansowania działalności politycznej i nikt nie próbował mi uświadamiać skutków ewentualnych nowych decyzji.

Mam jednakże wrażenie, że w przypadku odrzucenia obecnie obowiązujących zasad, pojęcie „politycznych łupów” nabierze nowego, ważniejszego niż dotychczas znaczenia.

  1. Pytanie dotyczące wykładni przepisów podatkowych.

To dopiero absurd. Pytać o wydawałoby się oczywistą oczywistość – bo przecież przepisy tworzy się dla ludzi, a nie instytucji … a do tego pytać o coś, co już sejm uchwalił?! To się nazywa robić z ludzi „debili”.

A co jak większość obywateli odpowie „nie”. Chcąc nie chcąc, trzeba będzie zawsze orzekać na niekorzyść podatnika!

Referendum Andrzeja Dudy

  1. Pytanie o obniżenie wieku emerytalnego

Dla Polaków nie jest problemem dłuższe pracowanie, tylko strach, że nie będzie tej pracy, gdy ma się już „swoje” lata – a tym samym nie będą mieli za co żyć. Dlatego też wiadomo jak zagłosują.

Jednakże patrząc na koszty cofnięcia tej reformy (jakieś 15 mld złotych rocznie), tendencji na świecie, gdzie z powodu zmian demograficznych wydłuża się wiek emerytalny przyznam, że obawiam się tej decyzji. W Polsce kryzys demograficzny wyludnił już szkoły, ciekawe kto zatem będzie pracował na te nasze mikroskopijne emerytury (bo takie będą po tej decyzji).

Przypomnę, że fundusz rezerwy demograficznej także już nie istnieje – rząd rozgrabił go szukając forsy na walkę z kryzysem ekonomicznym. Dodatkowo powtórzę za ekspertami od prawa, że odchodzenie na emeryturę w różnym wieku przez kobiety i mężczyzn jest niekonstytucyjne.

Może dlatego warto by było, aby politycy zdradzili trochę szczegółów – o ile byłby obniżony wiek emerytalny, ile dla mężczyzn, ile dla kobiet? Czy obniżenie tego wieku o tydzień tez się liczy jako spełnienie obietnicy wyborczej? Czy liczyć się będzie staż pracy, czy tylko data urodzenia? Skąd wytrzasną pieniądze (komu zabiorą) na finansowanie tej decyzji?

  1. Pytanie o lasy państwowe

Skoro Bronisław Komorowski zadał  idiotyczne, oderwane od rzeczywistości pytanie, to Andrzej Duda nie mógł być „gorszy”. Dlatego też pojawiło się pytanie o prywatyzację lasów państwowych, których prywatyzować nikt nie chce.

Prywatyzować nikt nie chce, ale zgodnie z zasadą, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą, można być pewnym, że z pewnością przekona i wkurzy iluś tam naiwnych wyborców.

Tym samym tworzy się kolejny mit – że oni to ci źli, a my będziemy was przed nimi bronić. Można więc przy tej okazji „dowalić” przeciwnikom politycznym. Niestety w naszym kraju prawda już nikogo nie obchodzi.

  1. Pytanie o sześciolatki

Szkoły dostosowały sale dla sześciolatków, zamówiły mniejsze stoliki i krzesełka, odmalowały pomieszczenia, zakupiły zabawki. Zatrudniły i przeszkoliły dodatkowych nauczycieli … których teraz trzeba będzie zwolnić.

A to dopiero początek problemów wynikających z cofnięcia tej reformy. Wybudowane place zabaw mogą stać puste, gdyż starsi uczniowie wolą inne zabawy, wydawnictwa drukują już podręczniki dla młodszych … pójdą na przemiał? Szkoły wydały też mnóstwo pieniędzy na pomoce dydaktyczne dla sześciolatków. Koszta cofnięcia reformy mogą być więc ogromne

A co z samym naborem? Czy ktoś o tym myślał?  Sześciolatki idą do szkół 1 września, referendum jest 25 października i co … wycofamy je ze szkół? Tak czy siak pojawi się jeden pusty rocznik. Byłby taki wrzesień, w którym do szkoły nie poszedłby żaden pierwszak. Tym samym wszyscy nauczyciele wczesnoszkolni przez trzy lata byliby bez pracy. Równolegle zrobiłby się olbrzymi tłok w przedszkolach.

W większości krajów Unii Europejskiej dzieci idą do szkół w wieku 6 lat, w Wielkiej Brytanii nawet 5- latki. Czy Polskie dzieci są głupsze od innych?

Dzieci z pewnością nie, ale za polskich polityków to bym nie ręczył.