Konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety

W polityce jest tak, że nie zawsze ma się rację. Nikt nie ma monopolu na mądrość oraz jedynie słuszne rozwiązania i często jest tak, że nawet historia nie jest w stanie pokazać kto miał rację.

Na szacunek powinni jednak zasługiwać ci politycy, którzy do swojej wizji i przekonań dodają konkretne rozwiązania. Tacy co nie ograniczają się tylko do bezpłciowego teoretyzowania, a podają przykłady, wskazują drogę, przedstawiają wyliczenia i fachowe opinie. Takie było niedawne expose premiera, takie też było wystąpienie Radosława Sikorskiego wygłoszone w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej.

Niestety przemówienie spotkało się z silną krytyką ze strony części polskiej opozycji. Solidarna Polska oraz Prawo i Sprawiedliwość rywalizując o tytuł prawdziwej i jedynej opozycji, licytując się między sobą, która w sposób bardziej wyrazisty strzeże polskiej niepodległości, zgodnie zaatakowały polskiego ministra. Joachim Brudziński stwierdził nawet, że „z wystąpienia Radka Sikorskiego dowiedzieliśmy się, że gwarantem polskiego bezpieczeństwa jest powrót do IV Rzeszy, do hegemonii Berlina i Niemiec”. Trudno o większą bzdurę … ale czego można spodziewać się po przedstawicielach PiS, pewnie nawet nie czytali tekstu przemówienia ministra. Coś tam usłyszeli i teraz coś tam plotą.

Jakie były wygłoszone postulaty przedstawiciela polskiego rządu?

Europejski interes gospodarczy zwalczać miałaby zmniejszona ponad dwukrotnie, ale wzmocniona nowymi uprawnieniami Komisja Europejska. Miałaby być ona instytucją weryfikującą, czy plany budżetów lub reform w poszczególnych państwach członkowskich są realistyczne oraz czy nie stwarzają zagrożenia dla gospodarki unijnej. Nieprzestrzeganie dyscypliny miałoby skutkować sankcjami, zaś budżety krajów o nadmiernym deficycie nie mogłyby zostać wprowadzone w życie bez akceptacji Komisji. Komisja Europejska uzyskałaby również możliwość ingerencji w tych państwach, które byłyby niezdolne do udźwignięcia swoich długów, zaś państwa „uporczywie łamiące zasady” ryzykowałyby nawet zawieszenie w swoich prawach głosu. Sikorski mówił też o zreformowaniu systemu wyborczego do europarlamentu, dzięki któremu część parlamentarzystów wybierana byłaby ze wspólnej, ogólnoeuropejskiej listy.

Zaznaczał jednocześnie, iż powinny istnieć obszary polityki poszczególnych państw, takie jak: tożsamość narodowa, religia, styl życia, moralność publiczna oraz stawki podatku dochodowego i podatku VAT, w które Bruksela nie mogłaby ingerować.

Mało konkretnie? W sposób zagrażający polskiej suwerenności? Niech każdy odpowie sobie sam.