65 Czerwonych Róż

eva Niedawno cały świat, dzięki dokumentowi 65 RedRoses, poznał historię 23-letniej Evy Markvoort, dziewczyny chorej na mukowiscydozę – śmiertelną chorobę, która powoduje, że w jej płucach zbiera się śluz, którego organizm nie może się pozbyć. Jej młody organizm odrzuca właśnie przeszczepione płuca. Dziewczyna umiera i na swoim blogu w wzruszający, spokojny sposób o tym opowiada. Żegnając się z życiem mówi o swoich uczuciach i dziękuje za wszystko co dobrego ją na tym świecie spotkało.

 

Może ktoś zarzucić, iż pokazywanie cierpienia jednej dziewczyny to nadmierne eksponowanie pojedynczego odległego przypadku, że na całym świecie, w tym także w Polsce jest wiele osób cierpiących i umierających, o których nawet się nie wspomina. Jednak w osobie młodej Kanadyjki jest coś tak fantastycznego, że przyciąga jak magnes. Bije z niej niesamowite ciepło i pogoda ducha. Dziewczyna w sposób normalny, bez negatywnych emocji opowiada o swojej walce z chorobą. Wie że umiera, ale potrafi mówić tylko o miłości, o szczęściu jakie ją ciągle jeszcze spotyka. Potrafi cieszyć się każdą chwilą z jej szybko uciekającego życia.

 

Historię Evy Markvoort powinno pokazywać się co niedzielę w kościołach zamiast kazań, bo to historia pełna miłości, w której nie ma miejsca na pretensje z powodu złego losu, a jest nauką nad radością, które przynosi życie – nawet te zbyt krótkie. Swoim pogodnym nastawieniem dziewczyna pomaga ludziom ciężko chorym bardziej niż nie jeden lekarz.

 

Kiedyś ktoś zastanawiał się dlaczego Bóg zabiera tak wcześnie tak dobrych ludzi. Doszedł do wniosku, że po prostu nie wolno pozwolić, aby takie osoby zostały „zepsute” przez otaczający nas świat.

 

Warto zajrzeć do Evy: http://65redroses.livejournal.com/