Kto chce trzymać psa na łańcuchu?

a00310Platforma Obywatelska wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt.

Zawiera on sporo pomysłów, które moim zdaniem, już dawno powinny obowiązywać: zakaz używania dzikich zwierząt do występów w cyrku, hodowli zwierząt futerkowych, powszechny obowiązek czipowania psów, a przede wszystkim zakaz trzymania psów na łańcuchach.

Oczywiście jak coś jest mądre i przemyślane, to w Sejmie budzi kontrowersje. PiS może i poparłby zmiany, ale przecież to pomysł Platformy, więc niekoniecznie warto go popierać – po co nabijać konkurentowi punkty w sondażach. A koalicjant? Obecny projekt wywołuje niespotykanie alergiczne reakcje w koalicyjnym PSL. Działaczom tej partii nie podoba się właściwie wszystko, godzą się jedynie na rozmowy dotyczące obowiązkowego czipowania. Zwierzęta futerkowe były, są i będą hodowane, a jak psy będą ganiać luzem to będą gryzły dzieci – to niektóre argumenty przeciwko zmianom.

PSL-owcy często powołują się też na tradycję. Szczerze mówiąc niedobrze mi się już robi jak w naszym kraju wykorzystuje się słowo „tradycja” do usprawiedliwienia rzeczy złych, takich które niosą z sobą ból i cierpienie. I niech mi ktoś wytłumaczy, że „tradycja” trzymania psów na łańcuchach się w to nie wpisuje. Nie rozumiem znieczulicy niektórych polityków, nie rozumiem jak można bagatelizować męczarnie zwierzęcia przykutego do rozlatującej się budy podczas siarczystych mrozów albo tropikalnych upałów.

Propozycje zmian w prawie popierają za to organizacje pro-zwierzęce. Zamiast trzymać psa na łańcuchu, można wybudować wybieg albo uszczelnić ogrodzenie. Hodowla na futra to w dobie ekologicznych materiałów relikt przeszłości, a cyrki uczą dzieci przedmiotowego traktowania zwierząt – to argumenty ich przedstawicieli. I nie sposób nie przyznać im racji.